Tosik kiepska, na przeciwbólowych. Oczko wygląda strasznie. W święta troszkę miała takie dziwne, jak ostatnio, w drugie święto trochę gorsze. W czwartek wieczorem wet, brzydkie już było w piątek bez zmian, bardziej mętna rogówka. Wczoraj wieczorem wydawało mi się gorsze. Ono jest suche i matowe, nawilżamy co 2 godziny, o takie przesunięte, a od spodu wychodzi jej takie coś grube czerwone, dziś jakby odrobinę bledzsze. Tosia siedzi osobno. Jak leżała na dole to było ok, teraz pucha się na piętro i w siano mi wkłazi, ona go nie je tylko w nim grzebie i boję się żeby nie podraznuala tego oka. Ono się nie zamyka w ogóle. Echhh czasem zbieram się w sobie i walczymy, ale chwilami mam strasznego doła i staram się nie myśleć co dalej tylko przetrwać do wizyty po Nowym Roku. Najgorsze, że muszę być w pracy ten początek roku i martwię się jak ja zostawić. Teraz ciągle oczko, karmienie i tak w kółko. Sylwestra sobie razem na kanapie spędzimy.