Strona 31 z 40

Re: Rysia małego "przygód" ciąg dalszy...

: 21 lis 2015, 10:25
autor: boe22
:fingerscrossed: za Rysia i drugie :fingerscrossed: za spokój dla Ciebie :pocieszacz:

Re: Rysia małego "przygód" ciąg dalszy...

: 21 lis 2015, 11:08
autor: martuś
Może to nie Johnny jest sprawcą Rysiowego problemu tylko sam poszkodowany sobie uszkodził siusiaka? Świnkochłopcy lubią ciągnąć pupą po podłożu i może akurat natrafił na kawałek sianka czy rozsypanej karmy i się skaleczył?
Będzie dobrze! :pocieszacz:
Rysiek trzymamy kciuki :fingerscrossed:

Re: Rysia małego "przygód" ciąg dalszy...

: 21 lis 2015, 18:58
autor: Siula
My również trzymamy za Rysia :fingerscrossed: :fingerscrossed: :fingerscrossed: :fingerscrossed: :fingerscrossed:

Re: Rysia małego "przygód" ciąg dalszy...

: 22 lis 2015, 1:01
autor: aviczka
Dziękuję wszystkim za :fingerscrossed: Zabieg we wtorek, więc wtedy trzymajcie najmocniej :)
Asita pisze:Mocno kciuki za zabieg :fingerscrossed: Ale chyba nie będzie mocno skomplikowany i świnek szybciutko dojdzie do siebie?
Zabieg nie jest skomplikowany, ale teoretycznie powinien być przeprowadzony pod narkozą.
Jednak Pani doktor powiedziała, że postara się go przeprowadzić w znieczuleniu miejscowym, więc trzymajcie kciuki, żeby Ryzio nie robił problemów i żeby nie trzeba było komplikować sprawy.

Tymczasem cały czas dochodzimy do siebie po śmierci Johnnego.
Rysiowi poświęcamy więcej uwagi, żeby nie czuł się opuszczony. Placuchuje u mnie na kolanach jak pracuję czy oglądam TV.
I dużo do niego gadamy jak siedzi w klatce :)
Tutaj kilka fotek z dzisiejszego placuchowania (robione jedną ręką, telefonem, więc przepraszam za jakość wykonania):
Obrazek
Obrazek
Obrazek

Po dzisiejszym kolankowaniu Rysiulec zachował się w bardzo zaskakujący sposób.
Wkładałam go do klatki, a on najpierw nie chciał zejść z kocyka, a potem nagle jakby zobaczył coś strasznego zeskoczył i uciekł.
Miał w klatce położoną dużą górę siana (uwielbia jeść i kłaść się w sianku, więc mu nie oszczędzałam). W klatce nic się nie zmieniło w czasie kiedy był wyjęty.
Tymczasem Rysiek zaczął się zachowywać jakby w tym sianie było coś, co próbuje go zjeść. Ewidentnie bardzo bał się wyjść spod hamaka. Nawet do poidła bał się podejść.
Wyjęłam większość siana, a resztkę rozłożyłam na 2 kupki. 1 położyłam pod paśnikiem, a drugą dałam mu pod nos.
Tą pod nosem jadł, ale dalej zachowywał się jakby wychodząc spod hamaka ryzykował życie.
Sytuacja trwała z pół godziny, wreszcie zdecydowałam się mu wyjąć wszystko.
Wyciągnęłam prosiaka i wywaliłam podkład i całe to siano, którego się bał.
Włożyłam nowy podkład i Ryśka do klatki. Odeszłam na chwilę, żeby przynieść nowe sianko, a on zaczął się drzeć, jakby go ktoś ze skóry obdzierał. Ale po świniaku nie widać, żeby coś źle się działo.
Włożyłam mu nowe sianko, zawołałam na jedzenie i pokazałam, że wszystko jest ok.
Było trochę lepiej, ale dalej zachowywał się, jakby coś było nie tak. Wiec wyciągnęłam z klatki też paśnik.
Nieśmiało zaczął jeść to sianko. I teraz w sumie jest z powrotem dość normalny, ale nadal nerwowo pozerkuje w stronę drugiego hamaka (obok którego wcześniej leżała kupa siana).
Pospał sobie nawet trochę.

Czy ktoś z Was spotkał się z czymś takim?
Macie pomysł co może się dziać?

Od odejścia Johnnego nie prałam mu hamaków - uznałam, że tak będzie czuł się bezpieczniej dopóki się nie przyzwyczai do nowej sytuacji. Ale może powinnam po prostu wszystko wyprać i umyć, by zminimalizować zapachy?
Już sama nie wiem...

Re: Rysia małego "przygód" ciąg dalszy...

: 22 lis 2015, 1:17
autor: pucka69
Myślę że powinnaś wyprać. On wie że jego przyjaciel nie żyje więc pewnie boi się jego zapachu, bo nie powinno go być przecież.

Re: Rysia małego "przygód" ciąg dalszy...

: 22 lis 2015, 19:58
autor: martuś
aviczka pisze: Wkładałam go do klatki, a on najpierw nie chciał zejść z kocyka, a potem nagle jakby zobaczył coś strasznego zeskoczył i uciekł.
Miał w klatce położoną dużą górę siana (uwielbia jeść i kłaść się w sianku, więc mu nie oszczędzałam). W klatce nic się nie zmieniło w czasie kiedy był wyjęty.
Tymczasem Rysiek zaczął się zachowywać jakby w tym sianie było coś, co próbuje go zjeść. Ewidentnie bardzo bał się wyjść spod hamaka. Nawet do poidła bał się podejść.
U mnie Nutka trzeci dzień już się boi. Na początku w ogóle nie chciała siedzieć w klatce na widoku (panicznie uciekała do norki), później nie chciała wejść do tej części klatki gdzie mają jedzenie. Dzisiaj zauważyłam, że problemem jest siano - panicznie się go boi :glowawmur:

Re: Rysia małego "przygód" ciąg dalszy...

: 22 lis 2015, 20:03
autor: Asita
Dziwna to sprawa...
Też bym wyprała wszystko.

Re: Rysia małego "przygód" ciąg dalszy...

: 23 lis 2015, 10:13
autor: aviczka
Na razie wyjęłam mu wszystko oprócz hamaka, pod którym się chował w swojej "panice". Uklepałam też siano, żeby nie wyglądało strasznie. Świniak wczoraj siedział tak:

Obrazek

Oczywiście teraz jest też w kółko kolankowany:
Obrazek
Obrazek

Ściągając te zdjęcia z telefonu zrzuciłam też ostatnie fotki Johnnisława. Nie jestem w stanie na nie patrzeć i nie płakać... Cały czas jest mi ciężko, a to już prawie tydzień od naszej tragicznej walki...
Tydzień temu o tej porze nie przeszło by mi nawet przez głowę, że w nocy będziemy jechać na sygnale do szpitala. :( :cry: :cry:

Re: Rysia małego "przygód" ciąg dalszy...

: 23 lis 2015, 10:51
autor: boe22
Ja nawet po paru latach nie mogę oglądać zdjęć, leżą gdzieś głęboko zakopane. Pamiętam o tych wszystkich zwierzołkach, ale oglądać nie jestem w stanie :(

edit. Daj znać jutro jak się miewa Rysiołek :fingerscrossed:

Re: Rysia małego "przygód" ciąg dalszy...

: 24 lis 2015, 20:15
autor: boe22
Jak się ma jedynak?
Daj znać- martwię się :( nie chcę Cię gnębić telefonami, bo pewnie nie masz nastroju na rozmowy, masz inne problemy na głowie.
Mam nadzieję, że poszło dobrze :pocieszacz: