Od dzisiaj zamieszkała u nas Beza
Świneczka jest cudowna. Odważna, ciekawska i taka pozytywnie nastawiona do człowieka. Na pierwszym wybiegu zwiedziła całe mieszkanie, czym wprowadziła mnie w niemałe osłupienie. Maniek nigdy z dywanu nie schodzi, bo się paneli boi. Nie wspomnę już o tym, że inne pomieszczenia w domu jakby dla niego nie istniały. A Beza zupełnie odwrotnie. Zwiedziła kuchnię (ach, to tu jest stołówka
), polazła do przedpokoju, wcisnęła się w każdy kąt. Jestem pod wrażeniem jej charakteru. A teraz leży w klatce z wyciągniętymi kopytami i obserwuje otoczenie
Świnki na razie mieszkają jeszcze osobno, mimo, że Beza jest po sterylizacji, a Maniek po kastracji. Dotychczasowa opiekunka prosiła mnie, żeby jeszcze poczekać ze wspólnym mieszkaniem, bo to dopiero dwa tygodnie od zabiegu i wolałaby, że Mańkowi trochę poziom hormonów spadł. Zaleciła krótkie wybiegi wspólne po kontrolą. Zgodnie z zaleceniami, świnki poznają się przez kraty osobnych klatek. Beza totalnie Mańkiem nie jest zainteresowana, a Maniek... Co ten prosiak wyprawia... Przez 4 godziny wyśpiewywał serenady do ukochanej, aż mnie głowa rozbolała
Po wypuszczeniu z klatki (Maniek zwykle biega po pokoju jak jestem w domu) biegał na około klatki Bezowej i próbował wyważyć drzwi do lubej
Towarzystwo się obwąchało, dało sobie kilka buziaków przez kraty i padło ze zmęczenia. I dobrze, bo tych śpiewów chyba już bym nie zniosła za długo.
Maniek oprócz buziaków turkotał na Bezę. Nie wiem czy to normalne... Nigdy nie łączyłam świnek, a tym bardziej nie widziałam pary różnej płci. Boję się tego łączenia, bo Maniek to wyjątkowo podły świń...