Rysiu w poniedziałek był w Zabrzu u kardiolog, bo ostatnio kilka razy przyłapałam go na charczeniu. Na szczęście serce w porządku. Na usg wyszła powiększona wątroba.
Niestety, ale po wizycie czuł się coraz gorzej, mniej jadł ze strzykawki, zaczął się ślinić, mimo korekty zębów, no i waga poszła w dół. W czwartek, gdy wróciłam z pracy, wiedziałam, że coś jest nie tak, gdy podczas karmienia zaczął się krztusić, ciężko oddychać. Telefon najpierw do doktor Ani, szybka konsultacja, podałam leki, potem umówiłam nas do doktora Adama. Mały niestety miał ewidentnie zawalony nosek i ciężko było mu oddychać, łapał powietrze pycholkiem. Postanowiłam dać mu dicortineff do noska i po tym poczuł ulgę, nawet pozwolił się nakarmić
W piątek pojechaliśmy do doktora Adama, no i okazało się, że Rysiu ma zapalenie górnych dróg oddechowych.
Jak mały był u weta, to Bartuś, który z nim mieszka, nawet nie wołał o jedzenie, był taki zgaszony, ożywił się dopiero po powrocie Rysia

No to teraz się leczymy, kciuki dla Rysia mile widziane
