Jestem świeżo upieczoną świńską opiekunką więc mało wiem, ale i tak się wtrącę. Co do rozetki i dry beda - rozetki gubią sierść też! I to hurtowo, więc dry bed będzie w chwilę cały w sierści danego koloru *lub wszystkich kolorów, jeżeli to tricolor XD *. I polarki. I twoje ubrania. I w ogóle wszystko. Mój następny zakup planowany to szczotka do zbierania tejże sierści, bo pranie jej nie ściąga i wyjmuję czyste, pachnące, zasierścione norki

. A mam tylko jedną rozetkę, druga to skinka i nie ma czego gubić. Mimo to chcę zaryzykować kiedyś zakup dry beda bo obie uwielbiają mięciutkie podłoże. W klatce mam póki co maty i żwirek drewniany. Nie jest źle, maty dają radę, co do żwirku mam mieszane uczucia. Moje prosiaczki sikają wszędzie - absolutnie wszędzie i raczej sporo, więc zasiurane jest wszystko, włącznie z hamaczkami. Domkami. Nawet kartonowy domek jest zasiurany! I w związku z tym zużywam potworne ilości żwirku, ostatnio tego 80l z alledrogo. Nie jestem z niego zadowolona, to 80 litrów zejdzie nam najdalej do końca marca całkiem, a kupiliśmy je na początku lutego. Następnym razem wypróbuję droższy Cats best Eco Plus, czy jakże on się nazywa, szeroko na forum polecany. Mam nadzieję, że się lepiej sprawdzi przy moich siurkach. Choć jestem dość przekonana że to ich sikanie wszędzie ma wiele wspólnego z tym, że moje panienki wcale się nie lubią. Nie próbują się już pozabijać, ale miłości to między nimi nigdy nie będzie. Ani przyjaźni. Ani choćby lekkiej nici sympatii.
*pojęcia nie mam jak świnkę nauczyć korzystać z kuwety. Jak ją w ogóle nauczyć że gdzieś ma nie siusiać XD!*
Co do karm, to raczej żadna z tych NATURE w nazwie, moje świnki w ogóle ich nie chcą jeść (no, głodne zjedzą, ale nader niechętnie). Beaphar care daję radę - świniom smakuje i w końcu jakąś karmę całkiem nieźle jedzą. Następnym razem zamierzam upolować jakąś z tych droższych i podobno lepszych karm, zobaczymy jak zareagują.
Owies to świetna sprawa, prośki uwielbiają takie zielone rzeczy.
No i jeszcze czas. Sprzątanie, świński przegląd, ewentualne oswajanie świnek, świńskie SPA i tak dalej - to trochę zajmuje. Jak nie jest się demonem prędkości (to o mnie

), to takie ogarnianie przy świnkach zżera około 1-1,5 godziny dziennie (sprzątanie, przygotowanie wybiegu, zwinięcie wybiegu, posprzątanie po wybiegu, obejrzenie świnek, karmienie, kolankowania nie liczę) i warto to sobie w harmonogramie dnia rozplanować

. Ale to nie jest czas stracony, zdecydowanie. Prośki są boskie i wszystkie ewentualne niedogodności odpłacają z nawiązką

.