Spróbuj odkroić pasek obieraczką i jej podać - jak sobie z tym poradzi, to możesz próbować cienkie plasterki itd.
Do karmy ratunkowej możesz dodawać suszone ziele mięty (poprawia trawienie, pobudza wątrobę), arcydzięgla (ogólnie dobrze wspomaga układ pokarmowy, ma działanie przeciwzapalne - do kupienia w aptece, sklepie zielarskim, czasem ze zdrową żywnością), kozieradkę (nasiona, są przyprawą, szczególnie popularną w kuchni wschodniej, u nas wraca do łask; najlepiej kupić zmieloną, bo są twarde i w domu może być z tym problem), mielony kminek (naturalny espumisan) i ostropest plamisty. Na ogół dodatek ziół poprawia jakość mieszanki w oczach świnek, aczkolwiek gwarancji nie ma
Zwiększyć kaloryczność i smaczność można też przez dodanie bezmlecznej i bezglutenowej kaszki dla niemowląt, np. Sinlac, Alerlac itp. Są słodkie, witaminizowane i świnki je uwielbiają. Na dłuższą metę nie polecam, właśnie przez to, że tworzą już taką trochę bombę kaloryczną, ale na podtuczenie jak najbardziej.
Burak, marchew, banan i gruszka są tuczące ale uwaga, bo wynika to z dużej zawartości cukrów (wysokie IG). Płatki owsiane tuczą przez dużą zawartość białka (podobnie lucerna, koniczyna, groch płatkowany), dlatego są nieco zdrowszym pomysłem.
Z ww. powodów nie podaje się też świnkom ziaren (dosłownie: ziaren pszenicy, żyta itd. będących podstawą tanich mieszanek pokarmowych) ani ich przetworów, jak chleb. To bardzo duża dawka cukrów i prawie nic ponadto. Świnka to nieco inny wynalazek ewolucji niż np. mysz. Jej przodkowie biegali po otwartych terenach Ameryki Południowej wcinając zielone części roślin, najczęściej traw, nierzadko uschnięte z racji klimatu. Urozmaicali sobie dietę korzonkami i czasem owocami, a jedynym zbożem z jakim mieli kontakt była kukurydza. Ani ich zęby, ani układ pokarmowy, ani organizm nie są przystosowane do jedzenia tak wysokokalorycznego jedzenia chleb.