Strona 4 z 8

Re: Cichy- samczyk, ok 3 lata [Sztum]- rezerwacja :)

: 18 sie 2013, 17:56
autor: zaspana
Cichutki :jupi:

Re: Cichy- samczyk, ok 3 lata [Sztum]- rezerwacja :)

: 18 sie 2013, 20:55
autor: Wiktoria
Dobre wieści :jupi:

Re: Cichy- samczyk, ok 3 lata [Sztum]- rezerwacja :)

: 20 sie 2013, 11:30
autor: silje
Cichy jedną łapką już w nowym domu. Jak wszystko pójdzie ok, to w czwartek lub w piątek jedziemy.
Na razie jest jeszcze niczego nieświadomy. Ładnie się oswaja- wczoraj nawet podbiegł do mnie, kiedy weszłam z szeleszczącą reklamówką do pokoju. Łakomczuch jeden :love:. No i zaczyna troszkę się odzywać :)

Z jednej strony bardzo się cieszę że taki dobry domek mu się trafił, z drugiej oczywiście żal się rozstawać..
Ale to chyba normalne.

Re: Cichy- samczyk, ok 3 lata [Sztum]- rezerwacja :)

: 20 sie 2013, 11:43
autor: Cynthia
O rany - Cichy w rezerwacjach :jupi: Fantastycznie

Re: Cichy- już w swoim domku :)

: 23 sie 2013, 10:08
autor: silje
Wczoraj Cichy pojechał do swojego DS- można już go przenieść do uratowanych :jupi:

Tu ostatnie zdjęcie przed wyjazdem:
Taki jestem przystojny :)
Obrazek

Bądź szczęśliwy maluchu :buzki:

Re: Cichy [*]

: 02 wrz 2013, 8:30
autor: silje
Cichy nie żyje..


To jest dla mnie straszne i nie potrafię się z tym pogodzić. Jestem załamana.
Szukałam dla Niego najlepszego domku- i taki znalazłam. Lepszy być naprawdę nie mógł!
Wszystko miało być cudownie- świńskie towarzystwo, duża klatka i bardzo wrażliwa Rodzina, która go adoptowała.
Zawiozłam go osobiście, żeby go nie stresować. Zabrałam tunel,w którym lubił leżeć i norkę.
W drodze skubał sianko i zajadał marchewkę. Nic nie wskazywało na to, że dzieje się coś niepokojącego..
W pierwszych dniach w nowym domku Cichy zachowywał się normalnie. Tzn. ze swojego tunelu wyszedł dopiero po kilku godzinach, ale jak już wyszedł- to nie uciekał. Przez kratki obserwował koleżankę (oczywiście koleżanka jest wysterylizowana)- z którą miał wkrótce zamieszkać. Jadł niewiele, ale i u mnie był nieco wybredny..
Na trzeci dzień po przyjeździe pojawiły się miękkie bobki, które szybko przeszły w ostrą biegunkę.
Enterotoksemia..
Cichy szybko został obstawiony lekami- dostał węgiel i florę bakteryjną. Na następny dzień- antybiotyk i preparat przeciwko kokcydiom oraz lek na beztlenowce. Kiedy przestał jeść- od razu Pani M. zaczęła dokarmianie- próbowała przeróżnych mieszanek, ale Cichy nie chciał niczego jeść, większość wypływało mu bokiem... Całe szczęście płyny i leki łykał normalnie, ale jedzenie jakoś mu nie przechodziło :(. Cały czas miał też wlewy podskórne z witaminami.
Wszystko na nic..
On się po prostu poddał..
Mimo wspaniałej opieki 24h na dobę- odszedł. W nocy z 30/31 sierpnia.
A ja dopiero dziś znalazłam siłę, aby o tym napisać.
Odszedł cichutko, tak jak żył. Jego Pani znalazła go rano zakopanego w sianku.

Naprawdę- nie tak miało być!
Uratowany z pseudohodowli- miał być karmówką dla węża. Przejęty w ostatniej dosłownie chwili.
Z dnia na dzień zdobywał zaufanie do człowieka i był coraz mniej płochliwy, a coraz bardziej ciekawski.
Nawet zaczynał brykać po wybiegu. Wydawało się, że już wszystko będzie ok!
Miał mieć wspaniały spokojny domek. Został w nim od razu pierwszego dnia pokochany całym sercem.
Domownicy- znając Jego trudną przeszłość starali się dostarczać Mu jak najmniej powodów do niepokoju.
Mimo wszystko to stres wydaje się właśnie najbardziej sensowną przyczyną Jego choroby i śmierci..
Ta zmiana w życiu- mimo że na lepsze- dostarczyła jednak sporo nowych emocji, które przerosły spokojną i zestresowaną świnkę.. Tak myślę.
Musiał być wyjątkowo wrażliwy.
Chyba, że to jakiś zupełny przypadek i choroba zaatakowała nie wybierając czasu i okoliczności. Zupełnie bez sensu..
Nie wiem.
Wiem tylko, że ból jest ogromny.
Myśli, że gdzieś coś zrobiłam źle..
Pewnie zrobiłam.
Nie umiem się pozbierać..

Udało się przedłużyć Jego życie jedynie o 57 dni.

W ciągu tych dni stał się ważny i dla mnie i dla Jego Opiekunki. Wyjątkowo ważny.
Nie będzie już nigdy jedną z tysięcy świnek, które odeszły anonimowo i za którymi nikt nie płacze.
Mimo że taki cichy- a może właśnie dlatego- był taki kochany i wyjątkowy.

Cichy.. Jeśli zrobiłam coś źle- przepraszam..
:swieca:

Re: Cichy [*]

: 02 wrz 2013, 8:34
autor: Panna Fiu Fiu
:( Czasem niewielkie potrafimy poradzić.

Śpij spokojnie, malutki :candle:

Re: Cichy [*]

: 02 wrz 2013, 8:42
autor: ANYA
Skutki stresu mogly dac o sobie juz jak Cichy sie zrelaksowal :sadness:
:candle:

Re: Cichy [*]

: 02 wrz 2013, 8:55
autor: Beatrycze
silje, to okropne :(
Tyle zaangażowania i serca, nie obwiniaj się
Dla Cichego :candle:

Re: Cichy [*]

: 02 wrz 2013, 9:03
autor: Laraine
:( :candle: