Już wiem: bardzo ostre zapalenie płuc, raczej wirus (brak zmian typowych dla infekcji bakteryjnych). Zbladłam - skoro Aguta to wykończyło w niespełna 12h (wieczorem wyglądał zwyczajnie, rano już nie żył), to na ile mogę wyjść z domu, żeby nie znaleźć następnej świnki? Na szczęście minęło już trochę, solidne sprzątanie zrobiłam od razu i póki co, reszta tryska zdrowiem, a z każdym dniem prawdopodobieństwo maleje. Na tym się skupiam.
Chcę Wam bardzo podziękować: jestem agnostyczką i kiedy tracę przyjaciela - tracę go na zawsze. Żegnam Go, bo nie było mnie przy Nim, kiedy odchodził. Większości z Was nie nigdy nie widziałam, ale czytam obrazami i kiedy zobaczyłam kolejne świeczki, miałam wrażenie, że stoję we wciąż powiększającym się tłumie ludzi, którzy w milczeniu żegnają kogoś ze mną. Wtedy poczułam, że wszytko jest tak, jak być powinno. Dziękuję.