CAVIARNIA

katiusha pisze:Dropsio w tych siuśkach tak się wyłozył, że wygląda, jakby zemdlał

Nie. On wciska się w podkłady coby jak największą powierzchnią ciałka do nich przylegać, żeby futerko mu bardziej siurami nasiąkło

O Matkooo!!! jaki flejtuch z tego Dropsa! Śpi we własnych siurach jeszcze z taka zadowoloną minką Cosiek przy nim to arystokracja

VS

Do Cośka musisz jeszcze dopisać: "I nie jestem spokrewniony z fleją zza kraty"

Płaczę

Dopiero zauważyłam, że w prawym górnym rogu na zdjęciu z Dropsem widać też Cośka leżakującego w swoim "śpiworku"... Taki kontrast
I w sumie to prawda jest... Teraz mają poduszki a na nich położony koc pod którym mogą się zagrzebać... I jak przy sprzątaniu podnoszę kocyk, to poduszka Dropsa wygląda koszmarnie - w sierści, zasiurana, zabobczona, z kawałkiem zachomikowanej gruszki z przedwczoraj... A u Cośka elegancko, troszkę futerka, ani jednego bobka, suchutko, piękniutko i pachnąco
Ehh, jak widać Lubię potrafi wychowywać świnki, a ja nie bardzo

no Cosiek nie może leżeć w siurach jak Dropsio bo przecież ma całe futerko białe.. to jakby wyglądał..
Dropsik kolorowy to tak po nim nie widać.. no i faktycznie dzięki temu ma zapach samca alfy

Drops też ma trochę białego jakby nie patrzeć...

Nie mam do niego sił już. Puściłam go na wybieg, a ten uparcie łazi i gryzie wszystko co jest z plastiku - folię, butelki, dosłownie wszystko. Tylko łażę za nim i chowam te "smakołyki"

Dropsio moje swinie mi tez obgryzaja doslownie wszystko. Nawet mi sciany poobgryzali

u mnie mają takie fazy.. raz nic nie obgryzają.. a raz jak się uprą to mogę przeganiać a one i tak wracają i gryzą czy to seni.. czy matę.. Matę to na taką sieczkę przerabiają, że szok.. dobrze, że nie połykają

Dopsio.. bardzo możliwe, że się jutro zobaczymy. Na szczęście nie ze świnią będę, ale skończyła się nam ratunkowa.. Pigi strasznie marudzi przy samym beaphar, dwie kulki zje i się zadem obraca.. no foch przeokropny.. nim mi to przyjdzie pocztą to ona mi spadnie na wadze jeszcze..

Dortezko, spotkać się nie spotkamy raczej... Bo dropsowe guzki były najwyraźniej kaszakami i się wchłonęły także jedziemy właśnie do Wro, ale paskudy zostały w domu bo nie mam się do czego przyczepić