Tunio trochę je sam i przeprosił się z papką, chociaż nie zjada więcej niż kilka ml. Nie chce natomiast chodzić, ani w ogóle wychodzić spod swojego daszku. Przynajmniej nie ma zasmarkanego nosa, czyli chyba mu trochę lepiej.
W zagrodzie panuje spokój. Niby dobrze, ale w kontekście ostatnich rozmów nie wiem, czy jest się z czego cieszyć. Boemund nikogo nie prześladuje i chodzi sobie na spacery z Ututkiem. Nie znosi tylko swojego dawnego partnera z klatki, Tankreda, na którego widok natychmiast zaczyna kłapać zębami, i go przegania. Tunio siedzi w kuwecie pod mostkiem z patyczków, a obok niego przysypia Utut i często jeszcze maleństwo, Tymek. Mały jest mały, ale zdrowy i bardzo ruchliwy - choć nie odważył się jeszcze wyjść z zagrody. Tymek jest już małym "mężczyzną" - urosły mu jajeczka, zaczął turkotać, a wczoraj po raz pierwszy puścił samczego smrodka

. Niemniej i tak lubi się tulić i ziewać, a jego najczęstszym głosem jest coś w rodzaju ćwierkania.
Tankred mieszka z Kuraczkiem i jest z tego zadowolony. Jest cisza, spokój, można spać i tyć - to znaczy, Tankred przytył, bo u Kuraczka nadmiaru wagi nie widać. Starzeje mi się pisklaczek.