Nie wierzę dalej, że go już z nami nie ma...
Tęsknimy za Tobą Antosiu... Tęsknie za moją ukochaną piękną łapką... Bo Antoś miał sliczne ubarwienie futerka na tylnej łapce...
W ogóle był cudowny... Cichutki, raczej spokojny... To nie on wszczynał afery tylko Jerzy... I to on oberwał w oko i w nosek... Taki był kochany, delikatny... Tak cichutko i spokojnie pil z poidelka...
Nic mu nigdy nie było poza kilkoma małymi kaszakami... Trzymał wagę ładną... Miał apetyt... U wetow był jedynie profilaktycznie... A tu bum. Pisk. Ból. Odmowa jedzenia. I koniec....
Tak bardzo żałuje że przez ostatni czas miałam dla niego tak mało czasu... Tak rzadko go przytulalam... I już go nie ma... Odszedł... Na zawsze...