Strona 26 z 70

Re: Tosia Kruszynka, Lomi i Margaret

: 25 kwie 2018, 21:59
autor: Gorgofone
1,5 h wizyty w Kajmanie.

Zyzia:
- przycięte siekacze
- tłuszczak pod pachą okazał się kaszakiem bleeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeee
- USG: cysty w nerkach się nie powiększyły; kamień w pęcherzyku żółciowym
- ostatnia kroplówka
- suplementy na wątrobę i nerki

Hootie:
- wygrywamy z hiperkeratozą
- ropień na głowie to jednak kaszak
- świnka mnie nienawidzi

Re: Tosia Kruszynka, Lomi i Margaret

: 25 kwie 2018, 22:06
autor: Chryzantem
wizyta u weterynarza i nienawiść świnek są jakoś nierozerwalnie połączone.. ciekawe czemu :|

Re: Tosia Kruszynka, Lomi i Margaret

: 25 kwie 2018, 22:26
autor: Gorgofone
No właśnie ;).
Mój pies po wylewie bardzo polubił weta: elementem monitorowania postępu terapii było rzucanie mu chrupek i sprawdzanie, czy je obiema stronami pyszczka ;).

Re: Tosia Kruszynka, Lomi i Margaret

: 25 kwie 2018, 22:41
autor: Beatrycze
Nieustająco trzymam kciuki za dziewczyny, zdrówka dla wszystkich. Mnie nienawidzi szynszyla za podawanie leków :lol:

Re: Tosia Kruszynka, Lomi i Margaret

: 26 kwie 2018, 6:59
autor: Kropcia
U nnie nienawiść jest ze strony Pchełki za podawanie witaminy c. Karmela o dziwo bardzo dzielnie znosi wlewanie lekarstwa do pysia.

Trzymam kciuki za szybki powrót do zdrowia :fingerscrossed:

Re: Tosia Kruszynka, Lomi i Margaret

: 26 kwie 2018, 21:06
autor: Candi9
Moje świntuchy nienawidziły mnie z całego serca też z powodu witaminy C. Na szczęście w końcu trafiłam na preparat firmy Francodex i nagle okazało się, że witamina C jest pyszna :P Teraz mam wesoło, bo jest kolei walka o strzykawkę :P

Re: Tosia Kruszynka, Lomi i Margaret

: 01 maja 2018, 18:10
autor: Gorgofone
Wreszcie długi weekend!
Odpoczywamy:
Obrazek
Obrazek
Obrazek

Re: Tosia Kruszynka, Lomi i Margaret

: 01 maja 2018, 18:12
autor: Gorgofone

Re: Tosia Kruszynka, Lomi i Margaret

: 20 maja 2018, 7:25
autor: Gorgofone
Kaszak na głowie Hootie wraca niczym Hans w Szklanej Pułapce. Rozważam wycięcie go, mimo że nie rozrasta się (nie wiem, czy z natury, czy dlatego, że czyszczę go co kilka dni). Świnia oczywiście ucieka na mój widok, ale położona na kolanach wdzięcznie daje się głaskać. Z tym, że Hootie jest największą ciapą w kolankowaniu, jaką kiedykolwiek widziałam. Nie ma motywacji utrzymania się na nogach, albo nie wiem, co. Kiedy zaczyna zjeżdżać, to nie szuka oparcia dla stópek, tylko jojczy i zjeżdża coraz bardziej. Muszę ją podtrzymywać, no to dotykam świętej doopki i jest dramat.

Sułtanka w tej chwili ma bardzo głęboką potrzebę bycia głaskaną (wciąż urażona duma). Nawet w klatce daje się głaskać i nie mam problemów z wyjęciem jej. Przestała podgryzać Zyzię - chyba sama już wie, jak to jest być prześladowaną. Pięknie pije z poidełka.

Zyzia w zeszłym tygodniu osiągnęła zawrotną wagę 497 g. Zostawiliśmy ją w Kajmanie na diagnozę. Na szczęście to tylko zęby i już masa małego ciałka znowu wzrasta. Ziętek jest w tej sytuacji jednocześnie błogosławieństwem i przekleństwem. Z jednej strony utrzymuje ją przy życiu, kiedy zęby przerosną, bo w końcu płynny, z drugiej - nie jestem w stanie stwierdzić, czy świnia je, bo przecież je Ziętka. Umówiliśmy się, że będziemy przycinać zęby co 2 tygodnie.

Re: Tosia Kruszynka, Lomi i Margaret

: 20 maja 2018, 8:37
autor: Chryzantem
Klara ma to samo - jak już zaczyna na kolanach zjeżdżać, to tak sobie będzie zjeżdżać aż zaliczy glebę. zero instynktu samozachowawczego.