CAVIARNIA

Mam podobnie...kiedy rozpoczynałam poszukiwania świnek, miały być samiczki z Warszawy i żadnego rudego...no i same wiecie do kogo serce zabiło

A nasz Żurek był sam w sklepie z chyba 7 królikami.... A drugi to nie ważne jaki, miał być tylko puchaty facet...Żałuję, że wtedy nie wzieliśmy 2.... Co prawda ze sklepu ale te sklepowe potem i tak do adopcji trafiają tutaj...

Kati to ja też później już nie myślałam jaki świniak tylko przeglądałam forum w poszukiwaniu przyspieszonego bicia serca No i się trafił całkiem gładki Czarny

Koni ja też zakładałam, że chcę samiczki a wyszło jak wyszło. Ale ale.. co Ty masz do rudego hymm..??

Asita ja brałam z olx, bo nie miałam pojęcia, że jest coś takiego jak SPŚM czy hodowle rasowych świnek. O tym, że istnieją te dwie instytucje dowiedziałam się od Pani która sprzedała mi moje miśki

Strzyga właśnie były mini prostownice, mini suszarki iiii.. uwaga! mini lokówki

Ja się przygotowywałam do zaświnienia, szukając w necie pożytecznych wskazówek co do mieszkanka, karmy itp. W końcu trochę minęło od kiedy sama miałam świnki, więc stwierdziłam, że poszukam aktualnych trendów I tak trafiłam na Sowarzyszenie! Bardzo mi się spodobała idea, no i Stasio bardzo przejął się kwestią przygarnięcia świnek niechcianych. I tak oto jestem tu

Hymm.. to mi się wydawało, że ja wszystko wiem, bo świnka w domu była, no ale właśnie kiedy to było? Doczytałam różne rzeczy z czasem, trochę byłam uprzedzona do SPŚM, bo tu ponoć wariaci są.. No i się okazało jak się przełamałam, że owszem wariaci ale tacy sami jak ja

Wolę być takim wariatem, niż statecznym stetryczałym marudą życiowym bez cienia altruizmu Tu sa ludzie ze wszystkich ścieżek kariery i sposobu życia. Łączy nas wewnętrzna wrazliwość na krzywdę i chęć czynienia dobra

Zgadza się!

Zamiast Dropsa miał być rozetek, tyle że biszkoptowy. Zamiast Cośka - rozetek agutek (taki duet mi się po nocach śnił)... I wyszło tak jak wyszło Coś mnie wtedy tknęło... Nie zapomnę, jak rodzice zgodzili się na drugiego prosia... Stwierdziłam, że poczekam na jakiegoś superprzystojniaka i lenia jednocześnie, albo rudego cresteda z białą koronką, może rasowca? Do adopcji było wcześniej tyle prosiaków które podbijały moje serce. Tym razem takiego zwierza wyjątkowo nie było. No ale postanowiłam sprawdzić... Wchodzę na stronę SPŚM, a tu taka pokraka mała, świnia która wygląda faktycznie jakby piorun ją strzelił a zad i mordkę ulizał miotłą na żel, a na koniec namalował na nosku plamę. Świnia, która sprawiała problemy z łączeniem. Świnia, której wątek adopcyjny jak do tej pory ignorowałam, bo mi się nie podobała ( )... Weszłam na wątek sama nie wiem po co i stwierdziłam, że to jest on. No i jakoś tak samo poszło

Kati: dokładnie. Jak tak patrzę... Każdy tutaj jest inny, robi coś innego, ale jednak idzie się dogadać. To jest cudowne.

Świnie jednoczą!

Kurcze a ja za tym poczochrańcem wzdychałam od początku, gdyby nie to, że miałam już zaklepanego malucha z hodowli (mimo, że się jeszcze nie urodził ) to bym go brała bez wahania (albo wcześniej Antychrysta Bobo) ale może tak było nam przeznaczone? Cosiek się świetnie dogadał z Dropsem a Tasman z Foxątkiem. Generalnie wierzę w przeznaczenie, bo różne świnki miałam adoptować ale z jakiś przyczyn do mnie nie trafiły, niektóre dalej szukają domów, bo były do adopcji w parze z inną a później się pokłócili i teraz są oddzielnie ale ja już mam swoich panów i kocham ich mocno i nie oddam nikomu

katiusha pisze:Wolę być takim wariatem, niż statecznym stetryczałym marudą życiowym bez cienia altruizmu Tu sa ludzie ze wszystkich ścieżek kariery i sposobu życia. Łączy nas wewnętrzna wrazliwość na krzywdę i chęć czynienia dobra

Dokladnie!

Dropsio ja tez tak mialam...mi sie Ryan kiedys nie podobal i sie klocilam z synkiem ze to nie jest ten swinek a teraz to moj najkochanszy swinek i z nim mam najlepszy kontakt (reszte tez oczywiscie kocham).