W tak doborowym towarzystwie to czy bilboard (czytałam o tym "mieszkaniu" bezdomnych), czy pod mostem, czy leśny szałas, ziemianka, namiot - ide jak w dym!
Ku pokrzepieniu Dropsia: Taka mama niechcący została przyniesiona przeze mnie z łąki. Zwróciłam jej delikatnie wolność, co by kokonika nie popsuć. Niech potomkowie zjedzą jak najwięcej upierdliwego latającego robactwa:
Powrót do klatki poprzedzony został lekkim praniem tyłków.
"Niuch, niuch..niuch - a co tu tak czysto? Eeee, w sumie..Jest żarcie, jest impreza!"
"Choć nasza faceta! Pokażę ci resztę!"
"Nieeeee...Może potem?"
"Duża zarzuć tu zielone, bo nie wyjdziemy!"
"Ej, NOOOO?!?! Tak spać już?? Bez barabara??? Ile TO ma pięter?"
"To tutaj sobie zalegnę..Będę trzymał wartę...Zzzzzzzzzzz"
"Z taką wartą wojny nie wygramy..Hehehe"
