Dość dawno nie pisałam..
Świnki mi chorują ciągle. I moje, i te tymczasowe. Nieustannie jeżdżę do weta i dokarmiam je. Czasem dokarmiam jedną, a czasem pięć. I tak w koło- dzień za dniem krzątam się między nimi, a pracą i rodziną. Z niczym nie zdążam. Już nawet nie piszę, bo to by było monotonne..
Kilka świnek choruje mi przewlekle. I w sumie wiem, że ta zima będzie ciężka i nie powitamy wiosny w komplecie..
Ale chyba nie sądziłam, że to Kiziu odejdzie pierwszy
Mój dziadulek.. Tak cichy i bezproblemowy, że nawet mało pisałam o nim. Zawsze inne świnki dostarczały mi tematów.. On nigdy nie chorował, nie miał burzliwych łączeń. Czas mijał, a on ciągle był. Był coraz starszy, bardziej kruchy i dyskretny.
Dziś w nocy odszedł na zawsze..
W In Memoriam można zapalić świeczkę dla Kizia
viewtopic.php?f=71&t=3474&start=260