CAVIARNIA

ale jak to, nawet nic przeciwzapalnego nie dał? Moja Halina miała też spuchniętą tylko tylną i to nie aż tak jak Albert.. a mimo wszystko wet coś działał..
Idź do innego.. ta łapka musi go strasznie boleć skoro ją tak w górze cały czas trzyma

Mamy maść ściągającą opuchliznę i działającą przeciwzapalnie, rivanol, fiolet, maść na hemoroidy, miód aktywny, maść na bazie ibuprofemu. Smarujemy, moczymy itd. a opuchlizna z dołu łapki zeszła, jest nadal duża, ale Albercik już śmiga i nie trzyma jej w górze. Dalej trzyma się opuchnięty paluszek, ale podbicie wraca już do normy. Pod opuchlizną nie ma ropy więc nie ma co ściągać i czyścić - jedynie moczanki i maść antybiotykowa.

Duduś przestał charczeć, czasem podplumkuje

Zdjęcie z trzeciego dnia opuchlizny:

Obrazek

Widać jakąś poprawę? Już sama nie wiem czy wyobraźnia płata mi figle, czy faktycznie jest poprawa. Stąpa już na tą nóżkę.

Obrazek

I z wczorajszego moczenia:
Obrazek

kleymore pisze:Widać jakąś poprawę? Już sama nie wiem czy wyobraźnia płata mi figle, czy faktycznie jest poprawa.

Szczerze? Nie widać, bo nie ma żadnej poprawy. Samo nie przejdzie, taka jest prawda.
Ja oprócz moczenia, smarowania i robienia bucików, podaję leki, które lekarz zaleci.

Przecież byłam u weterynarza i dostałam takie zalecenia. Co ma podać na obrzęk oprócz maści, hm? Skoro twierdzi, że ropy nie ma i nie ma co odciągać. Jakie podajesz śwince leki i w jakiej postaci? Mam nadzieję, że to nie będą znowu zastrzyki.

ja dostawałam zastrzyki jakieś 2.. jeden podskórnie drugi domięśniowo i przemywanie szamponem. Łapka faktycznie lepiej nie wygląda, ale skoro staje na nią, to może faktycznie jest coraz lepiej?

Ja też nie widzę poprawy. Jak dla mnie wygląda tak samo.
Na Twoim miejscu poszłabym na konsultacje do innego weta.
Powinien dać coś przeciwzapalnego (w sensie od środka a nie jakąś maść), no i przeciwbólowego, no i pewnie jeszcze coś - ale wetem nie jestem.

Dostaliśmy maść przeciwzapalną i na obrzęk, ogólnie to mamy trzy maści i trzy razy dziennie smaruję inną + rivanol i fiolet, a do tego miód aktywny. Zawijam w tobołek aż wsiąknie i potem ściągam. Zaraz dorzucę zdjęcia z wczorajszego pasiania na moim łóżku. Ja widzę poprawę jeżeli chodzi o chodzenie i o obrzęk na dole stopy. Przed "zabiegami" sprawdzam, czy nadal nie ma rany na poduszce i czy opuchlizna nie śmierdzi ropą. Mamy do końca tygodnia stosować takie zabiegi, jeżeli nie pomoże to jedziemy do Chorzowa do weta, tylko ciekawe ile będzie kosztowała wizyta. Byłam u dwóch: u mnie i w Gliwicach za przystankiem Lindego, jeden i drugi mówił, że to nie jest ta choroba i że ropy nie ma.

Albercik z "tobołkiem":
Obrazek