Nie ma co przedłużać niepewności - Róża zostaje

(z resztą nie miałam co do tego zbyt dużo wątpliwości), ale żeby team był pełen i kompatybilny - została przechrzczona na Araya

Kawałek naszej historii w wątku dziewczynki, ale teraz już będzie tylko tutaj. Tak sobie myślę, że była nam przeznaczona, no bo jak w to nie wierzyć, skoro po pierwsze po nieudanym łączeniu z Wicherkiem i naszym zwątpieniu, post o niej wyświetlił mi się jako pierwszy po "odpaleniu" fb??? Po drugie - po cichu planowałam, że ponieważ wakacje i kierunek do Silje zazębia się z trasą nad morze, to pojadę po nią w piątek 24.07, ale Silje ten termin nie pasował. Została sobota/niedziela i bilety kolejowe do zakupienia.... I kupiłam, na sobotę, do i z Malborka ostatnie 2 bilety, z pobytem w Malborku 2 godziny - no czy to nie jest przeznaczenie????
Slayer odżył (mam nadzieję, że w badaniach kontrolnych to też będzie miało odzwierciedlenie), biega, gada prawie non stop, Araya z resztą też

Czasem trochę się spinają, ale to nie są groźne utarczki. Slayer zrobił się taką świnką zaczepno-obronną (on zaczepia, a jego trzeba bronić). Jak on molestuje żonę, to jest ok, jak Araya na niego "rusza", to ucieka z przeraźliwym kwikiem, ale potem zaraz lezie i się koło niej kładzie.
Araya jest cudna, wyluzowana, czasem charakterna, żarta niebotycznie (przez co Slayer też je jakby więcej) i bardzo ciekawska - wszystko musi wiedzieć
Zaczynamy więc nowe życie!