A no! Bardzo ją polubili
Jakiś czas temu mówiłam, że napisałam historyjkę o Pieszczochu. Nie była dość dobra, więc nie wysłałam na konkurs, ale wkleję Wam tu
Historia Pieszczocha
Nazywam się Pieszczoszek i jestem świnką morską. Mieszkam w pięknej zagrodzie, mam wygodnego kapciocha, w którym mogę spać, zabawki i kolegę, Alvina. Mam też swoich Dużych, którzy o mnie dbają. Karmią mnie, pozwalają biegać po całym mieszkaniu, no prawie całym, bo do sypialni wstęp jest wzbroniony, ale i tak czasem tam bywam. Tak, z całą pewnością mogę powiedzieć, że jestem szczęśliwą świnką. Jednak nie zawsze tak było…
Gdy byłem małą świnką, mieszkałem w miejscu nazywanym sklepem. Było tam wiele różnych zwierząt, a także ludzi, którzy przychodzili na nas popatrzeć. Czasem traciłem kolegów, bo ktoś przyszedł i wynosił ich do domu. Pamiętam też półki pełne karmy oraz smakołyków, które tak pięknie pachniały. Nigdy nie mogliśmy zrozumieć, dlaczego jest tego tak wiele, a my nie możemy nic spróbowac...
Pewnego dnia przyszła rodzina Dużych: Mama-Duża, Tata-Duży i Mały-Duży. Jak wszyscy przychodzący do sklepu, zaczęli się nam przyglądać. Nagle poczułem jak zabierają mnie ręce człowieka… Pojechałem do domu mojej nowej rodziny. Dostałem klatkę, ciasną, ale własną, do tego jedzenie, no i dom. Duzi głaskali mnie, karmili, bawili się ze mną.
Pewnego dnia wszystko się jednak zmieniło. Mały-Duży powiedział, że się mną znudził… Jeszcze nie wiedziałem co to słowo oznacza. Następnego dnia zabrano mnie razem z klatką do małego, ciemnego i zimnego pomieszczenia zwanego przez nich piwnicą. Byłem tam sam, bałem się. Nie wiem ile czasu tam spędziłem, bo na wciąż było ciemno. Nie mogłem odróżnić dnia od nocy.
Po jakimś czasie, w mojej piwnicy zawitała inna Duża i zabrała mnie z tego okropnego miejsca. Przyjechałem do nowego domu. Dostałem nawet prezent, polarowy kocyk do klatki. Od razu poczułem się lepiej. Było ciepło, przytulnie i miękko.
Duża od początku mówiła, że nie mogę u niej zostać na stałe. Obiecała jednak, że pomoże znaleźć dla mnie dom. Wymarzony dom, gdzie będę kochany i już nikt mnie nie skrzywdzi.
Były Święta Bożego Narodzenia, choinka, śnieg i miła atmosfera. Widziałem jak Duża mówi do takiego plastikowego, prostokątnego czegoś. Gdy skończyła rozmawiać, uśmiechnęła się do mnie i powiedziała: „Zabieram Cię do Twojego domu”. Zapakowała moje rzeczy, no i oczywiście mnie do samochodu.
Wieczorem dotarłem do mojego nowego domu. Na początku bałem się. Byłem niepewny przyszłości. Zastanawiałem się czy tutaj też mogą się mną znudzić i czy znów trafię do miejsca zwanego piwnicą…. Z biegiem czasu zacząłem się jednak przyzwyczajać i pokochałem moich Dużych. Ten zimowy, świąteczny wieczór, 26 grudnia, uważam za moje nowe urodziny.
Potem było już tylko lepiej! Moja ukochana rodzina kupiła mi nową zagrodę. Nie musiałem już mieszkać za kratami. Dostałem zabawki i dużo smakołyków. Codziennie biegam po całym domu i to nie sam! Mam nawet kolegę. Czasem kłócę się z Alvinem, ale to dzięki niemu odzyskałem swoją młodość. To dzięki niemu odważyłem się wyjść poza pokój i poznawać świat. Teraz już wiem, że ci Duzi zawsze będą moją ukochaną rodziną!