Wygląda, że prośki wyłażą pod kontrolą, a i sporo mają skrytek. Na noc latem są oddelegowywane do tego ogrodowego domku i nie mogą wyłazić - no bo koty. Ale faktycznie - brak dachu to jednak ryzyko, przynajmniej w warszawskich warunkach. Jak wypuszczałam swoje na trawę, zaraz zlatywała się gromadka wron i gawronów i spoglądała łakomym wzrokiem. Ale póki siedziałam, nawet nie próbowały podlecieć. Za to jak wstałam i odeszłam na chwilkę, żeby przynieść nieco trawy z miejsca obok, bo wyżarte zostało wewnątrz wybiegu, natychmiast się zbliżyły
