Cześć wszystkim

Mam nadzieję, że mnie nie zabijecie za to tygodniowe milczenie, ale po urlopie muszę wyrobić swoje dni w pracy w 3 tygodnie, a nie 4 więc nie miałam za bardzo czasu w tym tygodniu.
No więc tak, są i ONE czyli słodkości najsłodsze na świecie. Tak u mnie, tak w zagrodzie z moimi łysolkami. Łączenia w sumie nie było bo Hermanek odleciał w kosmos jak zobaczył nowe dziewczyny, a Petronka była tak zajęta jedzeniem jak zobaczyła nowe laski, że się nie przejęła kompletnie, a wręcz pokochała szybko. No i bez obaw dla tych, którzy wiedzą, że jest jeszcze Arabelka. Na Arabisię czeka przyszły kolega czyli mój nowy adopciak
W zagrodzie panuje miłość i jest fajne stadko. Dziewczyny nie są oczywiście, aż tak oswojone, jak moje wszystkie Pynduryndy, ale dajmy im czas. Nie są dzikami, ale są jeszcze trochę płochliwe.
Tak jak pisała Lunorek, była już kontrola w czwartek u weterynarza. Było echo serca u Janinki. Wszystkie parametry serca są lepsze, tylko lekko powiększyła się prawa komora. Wszystko co Lunorek napisała się zgadza. Pani doktor strasznie wychwaliła pracę Lunorka nad stanem zdrowia dziewczynek. Pani doktor, aż myślała, że na ostatniej kontroli świnek z Lunorkiem, to Lunorek świnki podmieniła bo były, aż nie do poznania

Świetna robota Lunorek!
Grażki oczko wygląda też dobrze, ale kanalik jest niedrożny na pewno. Co jakiś czas zapalenie zapewne będzie powracać bo skoro łzy nie spływają, jak tłumaczyła mi nasza doktor, a dostają się tam przecież bakterie, to będzie się robić pewnie co jakiś czas stan zapalny. Kanalik można udrożnić oczywiście, ale dobrze by było wiedzieć czy ma to sens. Tam jest deformacja, o której pisała Lunorek. Jeśli jest to jakieś zwapnienie na stałe to udrażnianie nie ma sensu skoro to deformacja i on nie będzie drożny bo są już tam trwałe zmiany. Oby to nie był korzeń lewego siekacza. Miejmy nadzieję, że kanalik da się udrożnić. Najlepiej byłoby zrobić, w celu znalezienia przyczyny, dokładne zdjęcie na wizycie stomatologicznej. Może zorganizujemy na to bazarek jakiś. Martwiły mnie jednak najbardziej kupy... ciągłe sprzątanie zagrody co chwila już mnie dobijało... ile ja się nasprzątałam bo wszystko w kupie, świnki w kupie, świnek też się namyłam co nie miara

,ale spoko mam wprawę w tym temacie, to akurat chwila moment. No i tak, owszem, zrobimy badanie bobków, ale powiem Wam, że są efekty leczenia zaleconego przez doktor. Myślałam, że szanse na poprawę są marne, ale myliłam się. Nie zapeszam, oby tak dalej. Może nie będzie idealnie, ale jest lepiej.
Także leczymy dziewczyny dalej. Trzeba o nie walczyć!
No i fakt, jak zobaczyłam ich wyprawkę, to padłam. Poproszę teraz większe mieszkanie bo nie mam gdzie tego trzymać hi hi. Tak, dasz palec, a wezmą całą rękę hi hi - dostałam wyprawkę, a teraz chcę hawirę hi hi. Tak na poważnie, to oczywiście bardzo, ale to bardzo, wszystkim dziękujemy, z całego serca. Nie muszę co chwilę prać po kilka norek i wydawać fortuny na prąd, wodę i proszek. Jesteście kochani!!!
Trzymajcie kciuki za Słodyczy te nasze.