CAVIARNIA

UDA SIĘ. Macie tutaj tyle wspierających dusz, to jest siła sprawcza.

No mam nadzieję że się uda... Tylko tak strasznie mi szkoda tych biedaków że będą targane taki kawał drogi, jakby trzeba było nie daj Boże przez Warszawę to to wyjdzie prawie 800 km, minimum dwa transporty plus trzeci z Krakowa do mnie czyli kupę nowych obcych ludzi, obcy TDT w Wawie, chwilę potem obcy DS, nie znam się na świnkach ale to chyba sporo stresu jak na takie maleństwa Póki co cały czas liczę na transport bezpośredni. Ja dziś spałam dwie godziny bo cały czas myślałam jak to zrobić żeby było jak najlepiej dla świnek. Mamy dosłownie rzut beretem od nas Bernarda i Bruna u Tośki, tylko że myśmy się zakochali akurat w Barim i Filipku... Umówiłam się na wszelki wypadek na dzisiaj z Tośką żeby je obejrzeć bo tamtych maluchów też na razie nikt nie chce, ale moje dziecko całe rano dziś beczało że nie chce oglądać bo on chce Bariego i Filipa. Cóż, chyba pojedziemy tak czy tak bo może mi się przy okazji uda dogadać z Tośką odnośnie WPA u nas, wstępnie powiedziała że jest szansa

Z dobrych wiadomości - Casita z resztą towaru podobno jest w trakcie pakowania

Ja też wolę wysyłać świnki bliżej. To jednak zawsze stres..
Z drugiej strony- wiele już razy świnki podróżowały na takie odległości..
Z trzeciej- faktycznie, najlepszy byłby transport bezpośredni, bo prosiaczki sobie po prostu posiedzą we większym kartonie, trochę pojedzą, trochę pośpią. Nikt ich nie będzie w międzyczasie ruszał i niepokoił. Mają siebie do towarzystwa.
A tak..

Tylko kurcze- szanse na transport bezpośredni są naprawdę małe. Na tą chwilę- tylko Pelcia jedzie na tej trasie. Tzn będzie jechała znad morza, ale jeszcze nie wiem skąd.

Idźcie zobaczyć te prosiaczki od Tośki. Zasługują na wspaniały domek- tak jak wszystkie inne świnki po przejściach. Może Wam się spodobają. Może je pokochacie.
Albo zaczekacie na transport komfortowy- bezpośredni dla Bariego i Filipka.

Właśnie tak sobie myślę. Jeśli się nie uda z tymi maluchami od Tośki, to chyba jednak będziemy czekać na transport bezpośredni, nawet gdyby to miało dłużej potrwać. Dla dobra chłopaków zaczekamy na nich a nie będziemy ich na siłę wysyłać transportem kombinowanym, boję się że by to odchorowały, a nawet jeśli nie to po co je tak stresować, nie chcę żeby było że dla naszego "widzimisię" męczymy prośki.
Pocieszam się że ostatecznie jak bardzo długo nic się nie znajdzie, to zawsze może się zdarzyć że w międzyczasie pojawią się w pobliżu nas jakieś nowe świnki...

Hej, a jak będziecie przewozić Tamlinka do mnie, to może wzięlibyście od razu i te prosiaki? Z Wrocka jest dużo połączeń, dam nocleg przewoźnikowi i świniakom. Zmieścimy się. Na noc mogłyby zostać u mnie i odpocząć, a rano pojechać dalej. Albo żeby nie obciążać innych może odbierzcie świniaki u mnie? Wiem, że to trochę na opak, ale i tak już bierzemy Tamlinka. Może i ja dam radę z TŹ zawieść prosiaki do Krakowa, bo mój luby jest z Oświęcimia i i tak przesiada się w Kraku. Nie możemy się tak łatwo poddać, przecież tu chodzi o prosiaki. One przeżyły już dużo, dadzą radę!
Jeżeli czujesz, że to te, to znaczy, że TO TE I ŻADNE INNE. Mój prosiak czekał na mnie 3 tygodnie, ale ja czułam, że TO TEN, nie pomyliłam się, wykręcił mi świat do góry nogami!
Jeszcze jak dziecko się zaangażowało to już w ogóle. Czekamy na Was we Wrocławiu! Tu chodzi o Wasze prosiaki! Nie rezygnuj!

Dziękuję za propozycję. Odezwę się wieczorkiem bo już nie chcę więcej mieszać, skoro się i tak umówiłam z Tośką a pasuje mi jechać i dogadać się w sprawie ew. WPA, to pojadę i zobaczę tego Bernarda i Bruna, w sumie tamte maluchy też potrzebują domu a na razie nikt ich nie chce, o Bariego z Filipkiem to chociaż były jakieś zapytania... I z tego co mówiły dziewczyny, świnki Tośki są spokrewnione z Filipkiem a być może też z Barim. Na razie jestem nastawiona sceptycznie ale prawda jest taka że mi się podoba większość świnek i najchętniej wzięłabym tak chociaż z dziesięć , więc pewnie i krakuski mi się spodobają. Nie wiem natomiast co na to moje dziecko bo rano się mazało że chce Bariego i Filipa i żadnych innych, zobaczymy za 2 godziny

A ja spokojnie czekam na decyzję

Nie miała baba kłopotów to się wybrała do Tośki... Teraz mój synio chce wszystkie cztery świnki Bernard i Bruno to słodziaki, siedziały u nas na kolanach i się przytulały, spodobały nam się. Ale młody ma dokładnie ten sam dylemat co ja - wprawdzie u Tośki stwierdził że zmienił zdanie i chce prośki Tośkowe, powtarzał to przez cztery godziny po czym jak już miałam napisać że jest decyzja to mu się oczy zaszkliły że chce też Bariego i Filipa. Stwierdził że jeszcze musi pomyśleć i jutro wybierze, cały wieczór oglądał zdjęcia aż się zrobiło późno i musiał iść spać... Gorzej że jakby teraz się nawinął transport znad morza to pewnie będzie beczał że chce też Bernarda i Bruna . Eeeeh trudny wybór. Bo powiem szczerze że była "magia" między nami a Krakusami, ale tak się przez te parę dni przyzwyczailiśmy do myśli że Bari i Filip są nasi że teraz się czuję jakbym ich zdradzała I naprawdę najchętniej wzięlibyśmy ich wszystkich ale to nie wchodzi w grę, przynajmniej na razie
Tośka może do nas przyjechać na WPA i od razu zabrać prośki, jak wizyta wypadnie ok to od razu by u nas zostały. Samochodem będą miały do pokonania raptem jakieś 25 minut bo mieszkamy jak się okazało bardzo blisko. Chłopaki nadmorskie 600-800 km w zależności od trasy... Coś doradzicie?

Słuchaj. To jest tylko dziecko. Ono nie będzie w stanie podjąć tej decyzji. To na rodzicach spoczywa odpowiedzialność za zwierzę. Dziecko może kiedyś będzie podchodziło z mniejszym entuzjazmem do świni, przecież one żyją ładnych parę lat. Młody podrośnie, będzie miał własne sprawy, znajomych... a Ty zostaniesz z maluchami. Odpowiedzialność spoczywa na Tobie i tak już będzie do końca, dlatego to Ty musisz wybrać prośki, które będziesz mieć pod opieką nawet w bardzo ciężkich chwilach. To Ty masz być pewna, nie dziecko. Cokolwiek nie wybierzesz - chętnie pomogę.

No ja wiem tylko właśnie mam dokładnie ten sam problem co młody - chcę wszystkie i też nie umiem się zdecydować