ee no to zawsze jest jakiś plus! będzie kasiora na przyjemności dla świnek
ten no ja.. z własnej głupoty bo byliśmy na rowerku i jeżeliśmy dłużej niż planowaliśmy bo mi się zachciało ponad 30km zrobić.. i się zaczęło szaro robić bo po 20 było a ja nie mogę się pogodzić z tym, że już mam wadę -1 i okulary zakładam gdy naprawdę muszę.. tym razem ich nie brałam, bo przecież widno miało być jak będziemy wracali.. w ciągu dnia widzę ok.. jak jest szaro i w nocy gorzej no i w tej szarości źle obliczyłam wysokość krawężnika (jechałam ulicą z dość dużą szybkością i chciałam na chodnik wjechać).. pamiętam tylko, że podbiłam rower a potem już leżałam

chyba źle wyglądało to bo się auta zaczęły zatrzymywać

ale, że ja nie lubię być miętka to się pozbierałam (z pomocą Małża), wyprostował mi Małż rower i jeszcze parę km na rowerze do domu zrobiłam.. No ale obdrapana.. z dłoni mi ropa leci.. siniaki mam w przeróżnych miejscach i o przeróżnych kształtach (nawet guzy).. gorzej bo mi kolano mega spuchło no i nie mam jak Pipeczkom sprzątać ani jak klęknąć by je wyjąć
