Strona 19 z 36

Re: Slayer i Ozzy czyli metalowa ekipa z Twisterem w roli an

: 08 maja 2020, 18:39
autor: Lidka1
To rysunek kredkami. Dziewczyna na którejś swinkowej grupie na fb wrzuciła jakies swoje rysunki i się kompletnie zakochałam. To już nawet nie jest talent, to absolutny dar! My metalowi jesteśmy, więc jescze nam narysowała Bruce'a Dickinsona z Iron Maiden ze zdjęcia z koncertu. Koleś na rysunku wyglada tak jakby zaraz miał zaśpiewać kolejną fraze.

Re: Slayer i Ozzy czyli metalowa ekipa z Twisterem w roli an

: 08 maja 2020, 21:18
autor: porcella
To absolutnie genialne - lepsze niż zdjęcie!

Re: Slayer i Ozzy czyli metalowa ekipa z Twisterem w roli an

: 09 maja 2020, 5:06
autor: sosnowa
Dużo lepsze! Rewelacja!

Re: Slayer i Ozzy czyli metalowa ekipa z Twisterem w roli an

: 01 cze 2020, 9:36
autor: Lidka1
Kochani, chyba już nie będę więcej pisać, że u nas wszystko dobrze, aż nudno. Zawsze potem coś się dzieje niedobrego :( Prosimy o mocne kciuki za Ozzy'ego albo o siłę dla mnie, bo nie wiem, czy nie czeka nas po raz kolejny jedna z najtrudniejszych decyzji :( Ozzy nam się wczoraj "posypał", czekamy na wyniki badań, ale wszystko wskazuje na nerki. A przy tym nie widzę w nim woli życia - odmawia jedzenia, wypluwa karmę ratunkową i właściwie jest mu wszystko jedno...

Re: Slayer i Ozzy czyli metalowa ekipa z Twisterem w roli an

: 01 cze 2020, 17:07
autor: porcella
Och, okropnie to brzmi, niech będą lepsze wiadomości, proszę! :pray:

Re: Slayer i Ozzy czyli metalowa ekipa z Twisterem w roli an

: 01 cze 2020, 23:22
autor: Lidka1
Wróciliśmy z lecznicy. Ponieważ wyniki krwi masakryczne, kreatynina w kosmosie, mocznik w trochę bliższym kosmosie, a leukocyty już w innej galaktyce i jeszcze parametry wątrobowe nie tego, to doktor wcisnęła nas na usg (na dodatek przed Jole teoretycznie, ale weszla wczesniej :D ). Pojechałam z duszą na ramieniu, a na usg zonk. Mamy "tylko" gigantyczne zapalenie nerek i niezbyt duży kamyk w moczowodzie. Trochę strach, bo Ozzy nie nadaje się w tej chwili na zabieg, więc musi go urodzić, co może nie być łatwe. Ale reszta trzewi we względnym porządku. Starzejąca się, ale nie zapalona. Dostaliśmy wór leków, niestety kroplówki, bo jednak wątrobę trochę dokarmimy i zalecenie "czarowania", żeby kamul dał się urodzić. Kontrola za 7-10 dni. Jakby nie patrzeć - kciuki pożądane :please: :please:

Re: Slayer i Ozzy czyli metalowa ekipa z Twisterem w roli an

: 02 cze 2020, 14:35
autor: porcella
Noooo to jednak lekkie ufff. Kciukamy bardzo mocno!!! :fingerscrossed: :fingerscrossed: :fingerscrossed:

Re: Slayer i Ozzy czyli metalowa ekipa z Twisterem w roli an

: 02 cze 2020, 19:42
autor: sosnowa
:fingerscrossed: :fingerscrossed: :fingerscrossed: :fingerscrossed: :fingerscrossed:

Re: Slayer i Ozzy czyli metalowa ekipa z Twisterem w roli an

: 04 cze 2020, 9:03
autor: Ronek
Trzyma się. Jakieś wieści?

Re: Slayer i Ozzy czyli metalowa ekipa z Twisterem w roli an

: 04 cze 2020, 16:46
autor: Lidka1
Niestety, na razie niewiele dobrego :( Bierzemy wór leków od poniedziałku (a właściwie od niedzieli) i nie widzę właściwie poprawy - Ozzy nie je sam (czasem coś poskubie, ale to mikro-ilości), pije na szczęście wodę, ale od niedzieli jest na ręcznym karmieniu, jedyna zmiana, że od wczoraj już nie pluje lekami i karmą tylko zjada całkiem ładnie i sporo - 20-30 ml bardzo gęstej papki na raz. Ale nie jest za bardzo zainteresowany otoczeniem i widać, że go boli (mimo tramalu) - nie wiem jak nerki, dziś chyba się kamień przesuwał, bo się mocno napinał i na pewno bolą go stawy - zapalenie nerek spowodowało skok wapnia w organizmie, on już miał zwyrodnienia, a ta sytuacja tylko je pogłębiła. Dr mówiła, że w takich sytuacjach zmiany szybko następują m.in w stawach żuchwowo-skroniowych, więc boję się, że on może nie chcieć jeść w ogóle. No i Slayer, który poleciał z wagi :( - nie widać, żeby go coś bolało (w sensie znowu zapalenie wątroby czy jelit), nie ma natomiast czasu na jedzenie - cały czas pilnuje Ozzy'ego. Nawet jak bierzemy go na kolana do karmienia, to Slayer stoi w kojcu na przeciwko i czeka, aż Ozzy wróci. A my lecimy na pyski - śpimy po 2-3 godziny, praca i znowu Ozzy, mąż jeździ z nim jeszcze na kroplówki, a potem karmienie, leki, karmienie, leki i tak do rana....