Dzisiaj w nocy Czaka pobiegła za Tęczowy Most
Odeszła spokojnie, w otoczeniu swojego stada. Jeszcze trochę a obchodziłybyśmy jej 7 urodziny - symboliczne, bo trafiła do mnie w połowie lutego. Niestety...
Czaka nigdy nie chorowała. W przeciwieństwie do innych świnek, którym co rusz coś się przytrafiało - ona pozostała okazem zdrowia. Nigdy nawet nie miała kataru! Od jakiegoś czasu jednak wiek dawał o sobie znać - dużo odpoczywała i tak mocno spała, że parę razy nieźle mnie przestraszyła.
Teraz zasnęła na zawsze..
Była ze mną od początku przygody ze świnkami - ona i Inka. Zawsze była królową stada, nigdy żadna świnka nie zagroziła jej pozycji, a jeśli spróbowała - natychmiast dostawała po pupie (patrz: Beza). Ona i Mary od jakiegoś czasu bardzo się zaprzyjaźniły - często spały przytulone obok siebie.
Była odważna i ciekawska, zawsze pierwsza wyruszała zwiedzać teren. Czaka Nieustraszona
Była...ach sami wiecie jaka była...przez 7 lat była bohaterką swoich własnych przygód rysowanych moją ręką - bo to wszystko wydarzyło się naprawdę.
Była ze mną 7 lat - nie mogę uwierzyć, że tak długo...ale i tak krótko jednocześnie...
Była ze mną zawsze...
Tęsknię za Tobą, Czakuś...
Myślałam, że jestem gotowa na ten dzień, ale nie - nie jestem. Chcę cofnąć czas do dnia kiedy byłaś malutka i przyniosłam cię do domu, i była Inka, i wszystko było takie proste...
Do zobaczenia, moja Królowo..