CAVIARNIA

Dopiero w poniedziałek będę mogła zadzwonić i się dowiedzieć, wiec mam nadzieje, ze nie będzie takiej tragedii.
Cóż, boli mnie ten wydatek, bo na ratowanie Shziune poszło 400zł i mocno nadszarpnęło mój budżet. Nie mniej jednak nawet jak będę zmuszona wziąć kredyt/pożyczkę to to zrobię i będę leczyć za wszelką cenę.

Wiesz, na ratowanie Bony poszło w sumie koło półtora tysiąca, jak nie lepiej. W pewnym momencie przestałam liczyć. Oczywiście wliczam też Herbi Care, probiotyki, podkłady, leki itd.

Nikodemcio-w Krakowie masz dr.Barana,on piluje trzonowce bez narkozy ale nie wiem ile zyczy sobie za ten zabieg,musialabys dzwonic i pytac

Nie zarabiam wiec pilnuje troszkę bardziej wydatków niestety
Wiem, ale przeniósł się na drugi koniec miasta, a ja bez samochodu. Poza tym jestem umówiona już z panem Szydłowskim też dobrym lekarzem, bez specjalizacji(jest chirurgiem), ale po szkoleniach od gryzoni, bo kiedyś ucięłam sobie z nim dłuższą pogawędkę i mi opowiadał.
No i zawsze leczymy u niego nasze zwierzaki i bardzo mu ufamy. Człowiek z sercem i umiejętnościami.

Jeżeli masz możliwość wykonać korektę zębów bez narkozy to ją wybierz. Lepiej jechać na drugi koniec miasta, niż żałować później że świnka się nie wybudziła. Nie tylko umiejętności lekarza się liczą. Nawet zdrowa świnka może się nie wybudzić. Ja zawsze będę zniechęcała do narkozy, jeżeli można to inaczej rozwiązać. Mojej śwince muszę robić korektę ~raz w miesiącu i weterynarz robi to bez narkozy. Cena zabiegu bez narkozy jest o wiele niższa.

Problem w tym, że nie wiem czy nie będzie coś więcej robione, bo w buźce jest ropień. W poniedziałek zadzwonię i do med vetu i do pana Barana i się podowiaduje co i jak.

To ja na prawdę trzymam kciuki za rozwiązanie problemu z ząbkami bez narkozy.

Dziękujemy bardzo. Co się podzieje to już w wątku chłopaków będę pisała.

Moranghinia pisze:Magdalena s. rozumiem Cię doskonale
Ale mnie powiedziała Pani doktor z Krakowa że radośc życia daje śwince morskiej jedzenie i kiedy musi być karmiona na siłę to dla niej nie jest miłe to bardziej egzystencja dla człowieka który za wszelką cenę chce zwierzaczka ratować jest to na pewno straszna ale prawdziwe i uwierz mi że te słowa usłyszane po zabiegu uśpienia Łatki przekonały mnie że robiłam wszystko co mogłam i jeżeli to się nie udało to trzeba podjąć taką właśnie decyzje dla dobra świnki
Niemniej jednak trzymam mocno kciuki za świniaczka bo każdy przypadek jest inny

Niestety Moranghinia, bardzo dobrze rozumiem, że przychodzi moment kiedy trzeba powiedzieć sobie :dość i wybrać między własnym żalem a cierpieniem świnki. Ja nie chciałam jej skazywać na cierpienie w imię mojej psychicznej wygody, że nie muszę podejmować tak drastycznej decyzji... Ale muszę. Już nie mam wyjścia. Dzisiaj - choć jeszcze parę dni temu badałam i niczego nie było widać - wyczułam wyraźny, rosnący guz na gardle. Więc to dlatego nie chciała zacząć jeść, choć próbowała i wybierała miękkie rzeczy... Nie mam już innego wyjścia jak tylko się z nią pożegnać... Bardzo dziękuję Moranghinia za wsparcie, naprawdę te parę słów dla mnie dużo znaczy. Dziękuję

Magdalena s. trzymaj się możesz mieć czyste sumienie że zrobiłaś wszystko co można było
Pozdrawiam