Hm, znam co najmniej 3 przypadki wśród znajomych, w których postawiono na chemię. W każdym z nich świnka odeszła w przeciągu od kilku tyg do kilku miesięcy w wyniku powikłań w postaci uszkodzeń narządów wewnętrznych po podaniu chemii. Mam aktualnie 2 przypadki chłoniaka wśród świnek bliskich mi osób. Jedną ze świnek jest Brenda Nelci1978, drugą Petronka Patrycji (prowadzone przez Zwierzętarnię w Łodzi i PV w Wawie). Obie są prowadzone wyłącznie na sterydach. Brenda jest już leczona drugi rok z rzędu i nie odstaje nadmiernie od stada, właściwie (poza guzami tu tam) nie widać po niej choroby. Oświećcie mnie jaki jest sens podawania chemii, do tego takiego combo, skoro i tak komórek nowotworowych się nie zwalczy, a ryzyko uszkodzeń wewnętrznych jest znaczne? Pytałam kilkakrotnie o chłoniaka (sama miałam podejrzenie u Ivy, która też ma chłoniakowaty typ nowotworu tarczycy) i dostałam konkretną odpowiedź: współczesną chemią weterynaryjną niestety prosiaka nie ma szansy wyleczyć. Po rozmowie z osobami, które przerobiły ten temat, wiem że personalnie zdecydowałabym się u swoich świń wyłącznie na steryd. Nie żebym chciała Was zniechęcić, raczej ostrzec, że nie zawsze chemia jest dobrze znoszona, czasem prowadzi niestety do rychłego zgonu
