CAVIARNIA

Na końcu padły
Prawdziwe kocurry
Jak sobie przypomnę ten deszcz i stertę drzewa i widzę ich teraz na łóżku czy fotelu, to po prostu American dream

Wiesz, w życiu różnie bywa.
Im się udało, a temu maluchowi, którego wtedy znalazłam przy drodze - temu z innego gniazda - nie wiadomo. Jakoś sobie te koty radzą, inna sprawa, ile kociaków przeżywa młodość. One połowę czasu, jak obserwowałam, spędzają w lesie, gdzie pewnie sa i lisy i kuny. Mają straszne pasożyty - od tego te brzuszki takie okrągłe były. Kocie katary, no i inne zarazy...
Dobrze, że mają tych państwa, co podkarmiają i się trochę zajmują, najlepiej, gdyby jednak nie mnożyły się tak bez sensu. Ale na to nie poradzimy...

Szadi, jak każdy facet :

A Szprotka w tym czasie sprząta? hehehe

W tym akurat czasie Szprotka wykazywala, że ma lekkie ADHD i biegała naokoło, w tym po moich plecach. Ale dala się zwabic smaczkiem, skorzystała z kuwety i aktualnie ogryza Szadiemu ogon. A teraz połozyła się na nim w poprzek i tyle.
Już poszli spać, do rana mamy spokój i wreszcie moge pogadać swobodnie ze świnkami.

My dzisiaj zrobiliśmy rozeznanie w obi co do słupków na drapaki, kupiliśmy też wsporniki do półek. Dobrze, że smaczki smakują - będę zamawiać teraz nie dla jednego a trzech kotów

Leżę na hamaku, na dowolnie wybranym boku...

Życie małych kotków takie ciężkie...

Dzisiaj naprawdę mieli ciężko, bo jak poszlam rano, to wróciłam po 19... Oczywiście byli na luzaku, oczywiście zastałam wyjedzone smaczki, zostawione chrupki, koty śpiące w klatce. Zabawki i pudełka nosiły ślady uzywania, ale bez jakiś ubytków.
Ciekawe, że Szadi sypia - właściwie zawsze właśnie tak, jak na tych zdjęciach, przewracając się z boku na bok na hamaku, a Szprota czasami się dokłada do niego, ale zwykle sypia pod hamakiem, na świńskim materacyku.

Zeświniły się te koty i tyle