CAVIARNIA

Okej, temat ogarnięty - zupełnie z głowy mi wyleciało, że na USG wyszło pogrubienie macicy. I stąd jej usunięcie. Sułtanka jest osowiała, ale wyraźnie rozpoznaje, że jest w domu: liże mnie i chrumka od czasu do czasu.

Tak to wygląda... Psikamy sprayem bakteriobójczym.

Bardzo ładnie wygląda

Cud, miód i orzeszki (a właściwie bobki :p)! Tak, rana jest sucha i nie widać żadnego obrzęku. Chyba sama jak będę miała jakiś zabieg, to poproszę, żeby wykonały go nasze dzielne Panie weterynarz z Kajmana .

Wczoraj mąż pojechał na zdjęcie szwów. Mimo że codziennie oglądałam Sułtankę, nie dojrzałam, że w jednym miejscu zrobiła jej się mała odleżynka. Weterynarz zdjęła strupek i oczyściła rankę. Wszystko jest ok. Sułtanka ze zdenerwowania podróżą do Kajmana nie ruszyła ogórka. Ona ma jednak bardzo wrażliwą naturę.
A Zyzia waży 649 g. Nie dobijemy do 700 g chyba nigdy! Za to w dotyku jest ok, zwłaszcza na kręgosłupie, kości tak nie wystają. Zyzia pozdrawia z głębi kaptura:

Nasza rodzinka powiększyła się o kolejnego pigleta! Przedstawiam Maksię:

Byliśmy dzisiaj u weta. Maksia została zważona (11 g), sprawdzono jej płeć (dziewczynka) i obejrzano podwozie . W związku z zezem mamy się jeszcze pokazać u okulisty. Maksia ma wystające siekacze, ale nie można ich skrócić, bo nie ma jak wsadzić do pyszczka rozwieracza szczęki .
Maksia od MacDonald's, bo była kiedyś w Happy Meal .

Koniecznie napisz jak przebiegało łączenie

Nie do końca po mojej myśli. Przy posiłkach się nie biją, Maksia oddaje bez gadania zielone, ale Zyzia już ją nieźle poturbowała . Churrem nieufnie podchodzi do tematu... Wkrótce więcej fotek, w tym z łączenia

Łączenie udane, ale nie do końca po naszej myśli:


Zyzia bez problemu zabrała Maksi zielone, ale kiedy pojawiła się Sułtanka, zaczęła się walka o dominację. Ponieważ nie chcę świńskiego pandemonium w domu, zdecydowałam o wyprowadzeniu Maksi na biurko w pracy .