CAVIARNIA

No wiesz, ogryzek zjedzony i to z jabłka, to duuuża nowość. i do tego na głodniaka. U mnie w ostatnie dni nie był zbyt wesoły, więc każde doniesienie o dokazywaniu interpretuję jako zwiastun poprawy.

Wychodzę dzisiaj rano do pracy - śniadanie zjedzone bez wielkiej chęci - i co widzę? Pan Ciecior leży na hamaku na garści siana i wciąga systematycznie źdźbło po źdźble Postalam ile mogłam, pewnie z 10 minut, a on wciągał, żuł i łykał

O rrrrrany!
Nie nagrałaś?

Balam się spłoszyć...

No!

Ojaaaa!!! Super!

Dla równowagi - dzisiaj zgrzyta, czyli coś w paszczy już narosło najpewniej ... no co zrobić. Ale humory zwierz nie traci, a to najważniejsze.

Hm, zgrzyta. Niech nie zgrzyta, przekaz mu prosze.

Najedzony Cieciorek staje się demonem seksu. Jest w stanie wytarmosić wszystko, co się rusza i nie rusza. Od Zetrosa począwszy ("-A idźże głupku, czego znowu chcesz? Wynocha, no idź namolne stworzenie!") po hamak (!), miseczkę, posłanie.... Nieprawdopodobne. Jakby nadrabiał przegapione dojrzewanie, kiedy zamiast świrować jak na młodzieńca przystało, słaniał się z głodu i bólu...
Najedzony Cieciorek kontynuuje jedzenie: oto konsumpcja dwóch z pięciu liści bazylii:
https://youtu.be/ihG4Ajpp8Sk