Dość długo nas nie było, ale doba nam się nie zamykała. Bisia ma gorsze i lepsze dni, na razie TFU TFU jesteśmy w fazie tych, gdzie nawet rogalikuje w legowisku

.
Chwilowo odstawiliśmy leki, pojawiły się ładniejsze bobki (a bywały dni, że w ogóle ich nie było...), nawet apetyt trochę poszedł do przodu. Poza tym widać, że nie wszystko jest w porządku, bo problemy nawracają i leczymy objawowo. Wczoraj np. Bisia była świnkowym balonem, więc zajęłyśmy się wpychaniem w paszczę espumisanu, który nie smakuje podobnie jak WSZYSTKO co trzeba na siłę podać świnkowej pannie.
Co jakiś czas Balbina koloruje też mocz na czerwono przyprawiając mnie o zawał, ale ostatnio te wredne dowcipy zdarzają jej się rzadziej.
Kciuki wciąż potrzebne, ale jesteśmy dobrej myśli

. Przy okazji <bo widzimy, że jakieś ktosie jednak tu zaglądają

> wspomnę, że Balbina wyprodukowała 2 pokaźne faktury. Jedną już wysłaliśmy do Warszawy (RTG i USG, kwota prawie 100 zł), a drugą pewnie dziś zamknę w przychodni i tam również trochę Balbin nabroił, bo znowu 100 zł do zapłaty. Także gdyby komuś zbywało na koncie, to dla nas każda złotówa, nawet taka jednorazowa, się liczy. I jak zawsze jesteśmy wdzięczne za Wasze wpisy w wątku i zainteresowanie

.
