A dziękuję

- jakoś kula się życie pomału.
Gucio chyba całkiem wrócił do formy po korekcie zębów, natomiast z Juniorem niestety ciągle mam problemy zębowo-bobkowe. Byliśmy jakieś 2 tyg. temu u wetki- niczego niepokojącego nie znalazła. Hmm..
Uparłam się jednak na rtg szczęki i planuje wysłać do konsultacji do dr Kliszcza (chyba nie zaszkodzi). Dziś również wysłałam bobki (a raczej to, co mi się udało zebrać) na wszelkie możliwe badania. Nie podoba mi się kompletnie to, co dzieje się z tą świnią, kończą mi się jednak pomysły, co jeszcze mogę zrobić. Widzę przecież, że wcale nie jest dobrze. Przeleczyliśmy się Bactrimem, Fenbendazolem, pijemy probiotyk i witaminki. Czekamy na wyniki- i zobaczymy, co dalej..
Reszta stada ma się nieźle- nawet Teddy jakiś żywotny bardziej niż zwykle, apetyt mu dopisuje
Leszek (odkąd Junior podupadł na zdrowiu i zamieszkał w chorobówce) zapoznał się z tymczasem o roboczym imieniu Biszkopt. Na początku było ok, ale z czasem się okazało, że jak przy Juniorze Lesio był wiecznie bitym chłopcem, tak teraz wychodzi z niego diabeł wcielony

Gania Biszkopta niemiłosiernie. Mam jednak ciągle nadzieję, że chłopaki się dogadają, bo już dawno pokochaliśmy wszyscy tą świnię i nie wyobrażam sobie go oddać.. (znowu to samo!)
No i tak o.
Pozdrawiamy
