Strona 14 z 55

Re: Mroku- do adopcji wirtualnej [Sztum]+ Solik ___Szedar-DS

: 24 mar 2017, 22:45
autor: porcella
o rety... prawie jak u Buni od joanny.ch. Tylko u niej dziura jest przez oczodół. :fingerscrossed: :fingerscrossed: :fingerscrossed:

Re: Mroku- do adopcji wirtualnej [Sztum]+ Solik ___Szedar-DS

: 25 mar 2017, 7:27
autor: dorina
Mrokus zdrowka :fingerscrossed: :fingerscrossed: :buzki: Silje nie mam slow uznania dla Ciebie za to co robisz :please:

Re: Mroku- do adopcji wirtualnej [Sztum]+ Solik ___Szedar-DS

: 25 mar 2017, 17:14
autor: Beatrice
Ja też,ja też!Mroku wygląda bardzo dobrze mimo całej sytuacji!Dacie radę Obydwoje! :fingerscrossed: :fingerscrossed:

Re: Mroku- do adopcji wirtualnej [Sztum]+ Solik ___Szedar-DS

: 25 mar 2017, 18:15
autor: lionblau
O widzę, że Mroku przechodzi dokładnie tą samą drogę co mój śp. Dzikun też zęby rosły we wszystkie strony i też ropień, < dokładnie to samo co w opisie twojej pani doktor> dobrze, że zdecydowałaś się na operację. Nie wygląda to tak źle.
Zdecydowanie polecam NUTRENE < kupisz w zoologu 7 zł za kg> Ja dawałam taką zmielona Nutrenę papkę i Dzikun mimo problemów przyjmował ją w strzykawce bez oporów do końca swoich dni. Można taką Nutrenę zmieszać z Critical carem i jest git.

Powrotu do zdrowia Mrokusiu a dla ciebie silje siły i cierpliwości w opiece na tym węgielkiem :love:

Re: Mroku- do adopcji wirtualnej [Sztum]+ Solik ___Szedar-DS

: 27 mar 2017, 16:17
autor: silje
Nutrenę już mam, zobaczymy, jak będzie smakowała (nie ze sklepu- tu nie ma takich rzeczy,a w necie tylko opakowania po 25kg... MAS mi dała na próbę.)

Dziś Mroku był na kontroli (będziemy z MAS jeździć jakoś na zmianę, bo inaczej się nie da..).
Jest źle. Dziurka, przez którą ropa miała wypływać prawie się zasklepiła mimo mojego płukania 2xdz.
Otwór został powiększony, rana oczyszczona. W środku zrobiła się martwica. Dr Judyta nie pozostawia złudzeń- Mroku jest do opieki terminalnej. Widziałaby go najchętniej codziennie (do łyżeczkowania rany), ale przy tej odległości do weta jest to zupełnie niemożliwe. Trudno być optymistą niestety.
Sam jeszcze je, dokarmiany ze strzykawki- je chętnie. I póki tak jest- ma to jeszcze sens. A potem, to już nie wiem..

Re: Mroku- do adopcji wirtualnej [Sztum]+ Solik ___Szedar-DS

: 27 mar 2017, 18:11
autor: dorina
Bardzo smutna wiadomość Mrokus :love: :buzki: :buzki: :buzki: Wielkie dzięki dla MAS

Re: Mroku- do adopcji wirtualnej [Sztum]+ Solik ___Szedar-DS

: 28 mar 2017, 16:46
autor: lionblau
Jak dzisiejszy dzień mija Mrokusiowi? I co je tą zmieloną Nutrenę? :love:

Re: Mroku- do adopcji wirtualnej [Sztum]+ Solik ___Szedar-DS

: 28 mar 2017, 17:49
autor: dorina
Ja tez jestem ciekawa jak Mrokus dzisiaj sie czuje :love:

Re: Mroku- do adopcji wirtualnej [Sztum]+ Solik ___Szedar-DS

: 28 mar 2017, 19:13
autor: Beatrice
Ale ze świnką to nigdy nic nie wiadomo!Jeszcze tydzień temu mój schodził z tego świata,prawie się żywcem rozkładał...Operacja i co ? Zregenerował się w kilka dni,w klatce znajomy bajzel, brzuch pęka od przeżarcia,czyli wszystko po staremu!A doktor podkreślała : " ze świnka nigdy nie wiadomo,kiedy odejdzie i kiedy się niespodziewanie poddźwignie".Z Mroku może być podobnie!Walcz,chłopie! :fingerscrossed: :fingerscrossed: :fingerscrossed: Na pomoc przesłałam malutki grosik :fingerscrossed: :buzki:

Re: Mroku- do adopcji wirtualnej [Sztum]+ Solik ___Szedar-DS

: 29 mar 2017, 12:34
autor: silje
Wydaje mi się że jest dobrze, a na pewno nieco lepiej, niż choćby wczoraj, bo ta narośl jest mniejsza i bardziej miękka. Waga poszła do góry - 820g aktualnie. Sam je, ale ze strzykawki też wciąga 2-3x dziennie.
Nutrenę zmieliłam i dodaję do karmy ratunkowej, którą jadł wcześniej (ok 1/3 objętości). Może cuya z niego zrobię? :lol:

To prawda, ze ze świnką nigdy nie wiadomo- kiedy odejdzie, a kiedy niespodziewanie się podźwignie- wiele widziałam tego przykładów tu na forum, a nawet u siebie w domu. Może Mroku będzie takim cudem, który wszystkich zaskoczy?
Dr wspominała, że zna może ze trzy świnki, które się po ropniu zagoiły. Zobaczymy, jak będzie- to silny facet i widzę, że się nie zamierza poddawać, jest naprawdę bardzo dzielny. To, co ja muszę z nim wyprawiać, to naprawdę nie jest normalne. I to bez znieczulenia. On przy tych płukaniach rany walczy i strasznie się wyrywa, muszę zawijać go ręcznikiem w naleśnik i jedną ęką trzymam, a drugą oprawiam ranę. Łatwo nie jest, a już najgorsze jest niedopuszczenie do zarośnięcia się tej dziurki, kiedy właśnie ona bardzo chce się zarosnąć i zabliźnić. Więc muszę tą ranę po prostu na nowo rozgrzebać. Brrrrrr.....
Grzebanie w ranach nie jest mi obce (ale nie lubię tego!), tyle że do tej pory zawsze robiłam wszystko, aby się rana wygoiła, a teraz wręcz przeciwnie- ma się nie goić tylko oczyszczać.

Biedny jest ten Mroku, bo właściwie od zawsze ma pod górkę i teraz też- rokowania są bardzo ostrożne. Bo nadzieja nadzieją- tą trzeba zawsze mieć, ale realia są, jakie są. Po nim nie widać jego poważnego stanu. Nie poddaje się. Już choćby to, że on z takim ropniem, przesuniętą szczęką i przerostem zębów jadł warzywa i suchą karmę jest nieprawdopodobne.