Strona 13 z 36

Re: Slayer i Ozzy czyli metalowa ekipa z Twisterem w roli an

: 12 gru 2018, 17:35
autor: sosnowa
O kurcze, nie wiedziałam, że kokcydie mogą być w wątrobie. :shock:

Re: Slayer i Ozzy czyli metalowa ekipa z Twisterem w roli an

: 12 gru 2018, 20:00
autor: porcella
A nie da się tych bestii wytruć jakoś, żeby mieć spokój? Może on jednak wlaśnie ma jakieś żyjątka?

Re: Slayer i Ozzy czyli metalowa ekipa z Twisterem w roli an

: 13 gru 2018, 10:51
autor: Lidka1
Pogrzebałam trochę w internetach - i tak kokcydioza występuje w dwóch postaciach - jelitowej i wątrobowej :( Na forum też jest wątek w chorobach - i tam są wpisy Kimery o jej prośku ze złymi wynikami wątrobowymi. Napisałam do dr Agaty maila i postaram się ją jeszcze ścignąć telefonicznie - trochę to wybór między złem a złem - podać w ciemno leki (zdaje się antybiotyk i to dość długo) narażając Slayera na ew. niepotrzebne wyjałowienie organizmu, albo zostać przy leczeniu wątroby - ale jeśli to kokcydioza, to za chwilę będziemy mieli powtórkę z rozrywki :glowawmur: Ja się skłaniam jednak do podania leków.

Re: Slayer i Ozzy czyli metalowa ekipa z Twisterem w roli an

: 13 gru 2018, 11:43
autor: sosnowa
A np z krwi można to zbadać?

Re: Slayer i Ozzy czyli metalowa ekipa z Twisterem w roli an

: 13 gru 2018, 11:50
autor: Lidka1
No właśnie ma podwyższone wyniki wątrobowe, a na usg widoczny stan zapalny i powiększona wątroba - takie objawy daje i zatrucie i kokcydioza. Inaczej nie da się stwierdzić (no chyba że zrobić np. sondę do dróg żółciowych, ale czy to jest możliwe u świnek?).
Edit - własnie znalazłam artykuł, który Kliszcz popełnił na swojej stronie, więc zdecydowanie obgadam z Agatą, bo ważniejsza chyba jest dieta i poprawienie odporności w sytuacji, kiedy nie ma stanu ostrego... Z drugiej strony wszystkie artykuły dotyczą królików, czy analogicznie można to przełożyć na świnki? Nie mam pojęcia.

Re: Slayer i Ozzy czyli metalowa ekipa z Twisterem w roli an

: 13 gru 2018, 17:40
autor: porcella
Może by pogadać po znajomości z dr Dorotą Wyką? Ona jest teraz chyba w Łodzi, ale przez półrocze badała rozmaite świństwa pod mikroskopami, i w Pulsvecie i w innych przychodniach, świetnie zna się na pasożytach. Kontakt do niej na pewno jest.

Re: Slayer i Ozzy czyli metalowa ekipa z Twisterem w roli an

: 14 gru 2018, 10:48
autor: Lidka1
Można (ona jest teraz w Krakowie :) ), chociaż w Pulsvecie pasożytami zajmowała się i zajmuje dr Chomątowska (chyba tak się nazywa) - w każdym razie i z jedną, i z drugą miałam kontakt, bo badały boby chłopaków i jakoś do drugiej jestem bardziej przekonana. Spróbuję dziś dodzwonić się do dr Agaty. Slayer generalnie jest w super formie, więc nie ma wielkiego ciśnienia (tak też mówiła Wdowiarska - czeka nas raczej długotrwałe leczenie i osłona wątroby na przyszłość). Nawet noga już na pewno nie boli, bo od wczoraj akrobacje hamakowe powróciły ze zdwojoną siłą :twisted:

Re: Slayer i Ozzy czyli metalowa ekipa z Twisterem w roli an

: 14 gru 2018, 19:01
autor: porcella
Pytałam dzisiaj dr Olę Ziębicką z Mv, w końcu Slayer był u nich na początku, o te wątrobowe kokcydia, powiedziała, że - jak zrozumiałam - one zarazy przy większym zaawansowaniu inwazji rzeczywiście lubią się osadzić w drogach żółciowych i jeśli sie ich nie wytłucze, to nawracają, tak, że jest zdania, żeby wytłuc...

Re: Slayer i Ozzy czyli metalowa ekipa z Twisterem w roli an

: 14 gru 2018, 20:34
autor: Lidka1
Odezwala się do mnie też dr Agata - wdrozymy na wszelki wypadek antybiotyk, na szczescie to się tlucze np. Bactrimem a on jest dosc lagodny.

Re: Slayer i Ozzy czyli metalowa ekipa z Twisterem w roli an

: 13 mar 2019, 13:58
autor: Lidka1
Dawno się nie odzywaliśmy, ale też nic się specjalnego nie działo :) Byliśmy wczoraj z chłopakami na wizycie kontrolno-pielęgnacyjnej u weta (niestety obcinanie w ilości hurtowej smolistoczarnych i całkowicie nieprześwitujących pazurów mnie przerosło, poza tym Ozzy, podobnie jak teddiki, wymaga czyszczenia uszu, a ja się trochę boję mu gmerać patyczkiem). Slayerek miał kontrolne usg wątroby - co prawda wątroba nadal powiększona i z niewielkimi zwapnieniami lub złogami, ale to niestety pokłosie zapalenia, więc raczej się nie zmieni na lepsze. Za to na szczęście zapalenia brak! Przy dobrych wiatrach kontrola za pół roku.... Poza tym Ozzy przyjechał do nas z niewielkim kaszakiem między łopatkami, który postanowił trochę sobie urosnąć, więc dr Agata wydziabała gada (mam nadzieję - na zawsze). Muszę pochwalić miśka - miał usuwanego kaszaka w znieczuleniu miejscowym, praktycznie bez trzymania go - grzecznie stał i miał w nosie, że ciotka mu gmera w plecach :shock: Drugi szok przeżyłam, jak zobaczyłam zawartość - była kruczoczarna, torebka też....
A'propos Slayerkowych wiatrów - od ostatniego wpisu raz tylko przyprawił nas prawie o zgon - złapał wzdęcie, jakiego nigdy wcześniej nie widziałam. Oczywiście w sobotę wieczorem, żeby nie było.... Na szczęście udało nam się zapanować nad tym, w poniedziałek jeszcze pojechaliśmy na ogląd (choć już brzuszek był miękki) - byliśmy w trakcie leczenia wątroby, więc podejrzewałam, że to ona jest sprawczynią, ale według naszej wetki raczej zeżarł coś, co mu zaszkodziło. I tym sposobem świnie, a my czasem przy okazji (jak coś zostanie) od tamtego czasu jedzą zielone tylko z certyfikowanych eko lub w 100% sprawdzonych gospodarstw..... Ale wzdęcia się nie powtórzyły :102:
Dieta im najwyraźniej służy - Slayerek przekroczył 1010 g, a Ozzy dobił do 1400 i nadal jest szczupły. Dr Agata wczoraj jak go macała, stwierdziła, że nadal nie ma ani grama zbędnego tłuszczyku, więc nawet jeszcze może trochę przytyć...
I tak na koniec - chłopaki generalnie są wiecznie głodni, jak tylko mają posprzątane, to sygnał, że zaraz będzie micha, a ja się pchałam z telefonem, więc trzeba było sprawdzić, czy na pewno nie mam nic do jedzenia.

Obrazek

Obrazek