CAVIARNIA

jak im ślicznie razem

Wspaniali! łączenie widzę zakończone sukcesem

Czasami żałobę trzeba odłożyć na bok i postawić się w roli świnki która nagle została sama w klatce i takie ekspresowe doświnienie jest konieczne.

Dzisiaj moja przyjaciółka stanęła na wysokości zadania. Nie dość, że chłopaków wymiziała za wszystkie czasy to zrobiła im cudowne zdjęcia. Akurat udało się uchwycić ich pokój wobec siebie
Shaggy i Lucky w tzw. naturalnym środowisku wśród bobów Nawet się nie kłócą o łóżeczko, przecież to brzmi jak najpiękniejszy sen.

Wcale nie mamy bożonarodzeniowego kocyka w kwietniu. Wcale.

Dzima pisze: Czasami żałobę trzeba odłożyć na bok i postawić się w roli świnki która nagle została sama w klatce i takie ekspresowe doświnienie jest konieczne.

Racja. Nie miałam zawahania ani przez chwilę w tym, czy brać następną świnkę. Wiedziałam, że im szybciej tym lepiej, a poza tym ukoiło to mój ból i Shaggyego również Mimo, że nie okazywał tego jakoś bardzo to wiedziałam, że jego to dotknęło jeszcze mocniej niż mnie. Jest przyjaciel i nagle znika... Chociaż podejrzewam, że oni to od dawna czuli już.

Lucky wyszedł przez chwilkę na podłogę i nawet odważył się wyjść na dywan wcześniej. I nie ucieka już tak przede mną. Zaczynamy robić postępy Klatka jest jego azylem, mimo, że mają ją otwartą i cały pokój do dyspozycji, ale szanuję to i cieszę się, że się zadomowił w niej Shaggy niczym się nie przejmuje i lata we wszystkie strony jak zawsze, ale on to on

Super, że się chłopaki dogadują

Znalazłam sposób na rozruszanie grubaska zwanego Lucky... Tunel dla kota Radochę mają oboje z przebiegania w nim, a przy okazji trochę ruchu w końcu będą mieć. Mimo że klatka ciągle otwarta 24/7, mają do dyspozycji cały pokój to i tak lepiej jeść i leniuchować

Lucky jest tak grubiutki, że jak leży to nie wiadomo czy on się maksymalnie rozłożył czy nie Shaggy od razu wiadomo, niczym się nie przejmuje. Dawno się tak nie relaksował

Lucky to typowa rozetka w kształcie kuli...tutaj nie zobaczysz takiego wyleżu

Wieczorny odpoczynek Kolega już poszedł do klatki, bo jak to on, długo nie wysiedzi...