To prawda. Powolutku Cynia odzyskuje pewność siebie, wczoraj postawiła się Robini

przy próbie wypchania z misczki z selerem naciowym - troszkę dałam tak dla urozmaicenia, no i już tak nie płacze i nie jest taka sztywna ze strachu , kiedy biorę ją na ręce. Robinia to w ogóle czuje się zupełnie jak u siebie, daje się głaskać, chyba już nawet to polubiła, chętnie je z ręki, zwłaszcza od starszej córki, która bardzo się stara Robinię "oswoić'

. Były dziś dziewczynki -świnki i moje dziewczynki króciutko na balkonie ale że świnki "wbiły" się wspólnie w docieplony tunel i nie chciały wyjść więc pomyślałam, że chyba za chłodno jeszcze i wracamy. Zimna ta wiosna, niestety niefajna
