Wczoraj rano waga spadła poniżej 600g.
12 dzień po korekcie więc był czas na kolejną- ciocia MAS zabrała Rudiego do dr Judyty.
Dr przyznała, że jemu trzonowce przerastają z prędkością światła, do tego rosną całkiem w poziomie hacząc i raniąc policzki.
Jeden ząb uciska język w miejscu przebiegu nerwu (nie pamiętam nazwy) i to właśnie powoduje te obfite ślinienie.
Dr przyznała, że Rudi jest słabiutki, po korekcie dostał jeszcze kroplówkę z Duphalyte (tzw. kotleta) i Tolfinę- mam kontynuować przez kilka dni w domu.
Do tego niestety powrócił zapaszek drożdży więc mimo kiepskiej wątroby trzeba choć przez 7 dni włączyć Fluctonazole.
Z Gdyni (po korekcie, kroplówce i p/bólowym) Rudi przyjechał w całkiem niezłej formie jak na niego i chętnie wciągnął karmę ze strzykawki. Nic mu w ryjku nie przeszkadzało- dlatego.
Dziś wygląda trochę lepiej niż dwa dni temu, czy choćby wczoraj rano- bystrzej patrzy i nie jest zaśliniony.
Jakoś daje radę, choć rokowania są mało optymistyczne.
Trochę niewyraźne (TŻ sporadycznie robi zdjęcia), ale są:
Chwila po kroplówce:

.

.
.
