Świnkowy zawrót głowy
Moderator: pastuszek
Regulamin forum
Tematy nie odwiedzane dłużej niż 90 dni będą usuwane.
Tematy nie odwiedzane dłużej niż 90 dni będą usuwane.
- joanna ch
- Posty: 5254
- Rejestracja: 24 cze 2014, 16:55
- Miejscowość: Warszawa Saska Kępa
- Kontakt:
Re: Świnkowy zawrót głowy
Fajowska klatka Też mam samoróbę chociaż nie tak imponującą. Czyli to jest jakoś 120 na 120? Tylko pewnie trudno trochę z dostępem do czyszczenia?
- Siula
- Posty: 4005
- Rejestracja: 26 kwie 2015, 21:21
- Miejscowość: Tarnowo Podgóne
- Lokalizacja: Poznań
- Kontakt:
Re: Świnkowy zawrót głowy
Świetne ma to umaszczenie. Chatę też fajną mają.
Re: Świnkowy zawrót głowy
Tak, klatka 120 x 120. Do czyszczenia sciagam cala gore (kratownice). Spokojnie daje rade sama. Podnosze calosc do gory po prostu. Tak samo zakladam. Zastanawiam sie tylko jak sobie poradze jak powiekszymy klatke do 180 cm... bo takie sa plany. Jeszcze tylko niech mi sie stado bardziej ustabilizuje. Poki co zmiany wywoluja ponowne ustalanie hierarchii... wiec daje im spokoj na razie Jednak w planach doświnienie, więc trzymajcie kciuki za szybkie dotarciejoanna ch pisze:Fajowska klatka Też mam samoróbę chociaż nie tak imponującą. Czyli to jest jakoś 120 na 120? Tylko pewnie trudno trochę z dostępem do czyszczenia?
Re: Świnkowy zawrót głowy
Historia o tym jak się zaświniłam cz. 2
Karmelito, przesłodki prosiak olbrzym, dołączając do familii rozpętał w naszym zgranym tandemie niemałą burzę. Jako że ze mnie świniaczka mało doświadczona i trochę panikara (zgrałam się z Furią ), było to dużym wyzwaniem.
Urocze 3 poźnowieczorne godziny spędziłam na podłodze z rekawicami kuchennymi w pogotowiu, z akompaniamentem dramatycznej świńskiej symfonii na pierwszym planie. Karmel, jak na prawdziwego kastrata przystało, zakochał się w jednej z żon i biedak, zapomniał o grze wstępnej. I tak chłopak nie mogł ochłonąć prawie przez 3 dni. Dziewczyny pruły się i zwiewały, a ja traciłam nadzieję. Uratował mnie spokój i wsparcie doświadczonych forumek (Thank You Girls! )
W komplecie jesteśmy już prawie miesiąc i pomijając:
- ponowne ustalanie hierarchii przy zmianie podłża (z trocin na matę),
- pilnowanie porządku przez Karmela gdy Furię roznoszą pozytywne emocje po sprzątnięciu klatki,
- akcje typu Tunel Niezgody/ Hamak Niezgody,
towarzystwo rokuje
Oczywiście kciuki się przydadzą, a my wypatrujemy powoli czwartej świneczki
Miłego wieczoru wszystkim!
Karmelito, przesłodki prosiak olbrzym, dołączając do familii rozpętał w naszym zgranym tandemie niemałą burzę. Jako że ze mnie świniaczka mało doświadczona i trochę panikara (zgrałam się z Furią ), było to dużym wyzwaniem.
Urocze 3 poźnowieczorne godziny spędziłam na podłodze z rekawicami kuchennymi w pogotowiu, z akompaniamentem dramatycznej świńskiej symfonii na pierwszym planie. Karmel, jak na prawdziwego kastrata przystało, zakochał się w jednej z żon i biedak, zapomniał o grze wstępnej. I tak chłopak nie mogł ochłonąć prawie przez 3 dni. Dziewczyny pruły się i zwiewały, a ja traciłam nadzieję. Uratował mnie spokój i wsparcie doświadczonych forumek (Thank You Girls! )
W komplecie jesteśmy już prawie miesiąc i pomijając:
- ponowne ustalanie hierarchii przy zmianie podłża (z trocin na matę),
- pilnowanie porządku przez Karmela gdy Furię roznoszą pozytywne emocje po sprzątnięciu klatki,
- akcje typu Tunel Niezgody/ Hamak Niezgody,
towarzystwo rokuje
Oczywiście kciuki się przydadzą, a my wypatrujemy powoli czwartej świneczki
Miłego wieczoru wszystkim!
Re: Świnkowy zawrót głowy
Florka chora
Ma szmery w górnych drogach. Dostała zastrzyk przeciwzapalny i do domu kropelki z antybiotykiem do podawania do oczu i noska plus tabletki na odporność.
Od kilku dni ją obserwowałam, bo zdarzało jej się kichnąć raz po raz. Jednak zwykle było to podczas jedzenia sianka lub ziół, więc pomyślałam, że może jej coś wpadło do noska i stąd to kichanie, jednak dziś kichała więcej i nawet przez sen
Leczymy się tak 7 dni, a później kontrola.
Mam nadzieję, że pozostale prosiaki się nie zarażą
Ma szmery w górnych drogach. Dostała zastrzyk przeciwzapalny i do domu kropelki z antybiotykiem do podawania do oczu i noska plus tabletki na odporność.
Od kilku dni ją obserwowałam, bo zdarzało jej się kichnąć raz po raz. Jednak zwykle było to podczas jedzenia sianka lub ziół, więc pomyślałam, że może jej coś wpadło do noska i stąd to kichanie, jednak dziś kichała więcej i nawet przez sen
Leczymy się tak 7 dni, a później kontrola.
Mam nadzieję, że pozostale prosiaki się nie zarażą
- porcella
- Moderator globalny
- Posty: 23114
- Rejestracja: 07 lip 2013, 22:39
- Miejscowość: Warszawa
- Lokalizacja: Warszawa-Mokotów
- Kontakt:
Re: Świnkowy zawrót głowy
Oj, teraz sezon! Zdrówka!
Re: Świnkowy zawrót głowy
Z Florką lepiej Póki co reszta prosiaczków zdrowa.
Dziś przyszło do nas mazurskie sianko. Zapakowane tak, że męczyliśmy się we 3 (ja i dzieci) dobrych kilka minut Pięknie pachnie. Wieczorem będziemy próbować
Przy okazji zapytam, czy kupowaliście kiedyś karmę Cavia Nature w worku 10kg? Dziś do nas przyszła i ma jakby większe granulki i trochę inaczej pachnie, niż ta w małych workach... Ciekawe, czy świniom podpasuje...
Dziś przyszło do nas mazurskie sianko. Zapakowane tak, że męczyliśmy się we 3 (ja i dzieci) dobrych kilka minut Pięknie pachnie. Wieczorem będziemy próbować
Przy okazji zapytam, czy kupowaliście kiedyś karmę Cavia Nature w worku 10kg? Dziś do nas przyszła i ma jakby większe granulki i trochę inaczej pachnie, niż ta w małych workach... Ciekawe, czy świniom podpasuje...
- sosnowa
- Posty: 15290
- Rejestracja: 19 paź 2013, 11:11
- Miejscowość: Warszawa
- Lokalizacja: Warszawa Saska Kępa
- Kontakt:
Re: Świnkowy zawrót głowy
Dla małego stada to raczej średni pomysł, bo długo stoi otwarty ten worek. Tez taki kiedyś kupiłam i potem rozdawałam karmę
Re: Świnkowy zawrót głowy
Ooo nie.... Widać każdy musi kiedyś wtopić...sosnowa pisze:Dla małego stada to raczej średni pomysł, bo długo stoi otwarty ten worek. Tez taki kiedyś kupiłam i potem rozdawałam karmę
Albo przyjdzie mi szybko się doświnić
Jakoś nie przemyślałam tego... moje psy zjadają 40 kg w ciągu miesiąca... Mam chyba zły punkt odniesienia
A mąż się teraz ze mnie śmieje, że zawsze psy mogę dokarmiać