Po dzisiejszej wizycie i badaniu bobków okazuje się, że nasze Koniczynki zamieszkały u nas nie tylko z pasożytami zewnętrznymi, ale również z owsikami

. Same zainteresowane spoglądały na nas wymownie z transportera, udając zaskoczenie:
My z kolei daliśmy się zaskoczyć widokiem pyszczka Papaji. Prawdopodobnie dzisiaj nasza gwiazda wyłamała sobie dolne zęby

. Złamanie było na tyle świeże, że w pyszczku jeszcze "dyndał" ułamany ząb:
Wyłamany fragment oczywiście wyjęto. Koniczynki zostały oficjalnie okrzyknięte świnkami ze stali - po wyjęciu wyłamanego zęba i przejęciu się jak to małe, wątłe, puchate nieszczęście da sobie teraz radę z jedzeniem, Papaja jak gdyby nigdy nic wciągnęła kupkę sianka

.
Boję się myśleć czym jeszcze nas zaskoczą. Na dzisiejszą noc pozostaje mi jedna refleksja: tytuł wątku był bardzo trafiony - do normalności czeka je naprawdę długa droga.