Miał (ja też

) farta, bo jak leciał to się tak obrócił, że upadł "na cztery łapy" jak kot.

Więc więcej szczęścia niż rozumu. Ale zachowuje się normalnie. Je, pije biega i z kolegami na wybiegu się szturcha (bo nie udało się nam go z nikim połączyć, to taki mały żądziciel)