Lewis poddal sie nad ranem

nie moge uwiezyc, ze w jednym tygodniu stracilam chomiczka I ukochana swinke. Ryan chodzi I go szuka
Lewisa adoptowalam, bo wiedzialam, ze tak agresywnej swinki nikt nie wezmie, a strasznie mi sie podobal ten zadziorny dziubek. Pan z obslugi nie chcial mi go dac na rece bo sie go bal, ugryzl jego ale po chwili przytulil mi sie do ramienia, wiec musialam zabrac Lewisa do domu. Troche krwi sie polalo (mojej) zanim sie uspokoil, ale potem zrobil sie z niego przytulasek. Jak bralam bo na sofe to sie do mnie przytulal, jako jedyna moja swinka wywalal kopytka gdzie tylko da sie polozyc. Udalo mi sie go polaczyc z Ryanem- nastepna wredota I super sie dogadywali, wszedzie chodzili razem, razem jedli...spali...czesto sie sprzeczali, ale pomimo tego byli super dobrani. Nie wiem w jakim wieku dokladnie byl Lewis, ale mysle, ze mial 5 lat.
Badz szczesliwy za teczowym mostem kochanie
Zaraz po przyjezdzie do domu...

troche pozniej...

Kiedy Lewis mieszkal jeszcze sam w normalnej klatce nauczylam go w pare minut wchodzenia mi na rece...on byl bardzo madrym swiniaczkiem...

Ryan zawsze pchal swoj pyszczek pod Lewisa I sie do niego przytulal
Lewis byl bardzo szczesliwym swinkiem, chodzil duzo po calym mieszkaniu I sobie chrumkal, chociaz jego naljepsze hobby to jedzenie na lezaco...on byl mistrzem...potrafil zasnac majac glowke na misce. Straszny zarlok z niego byl...nauczyl sie zebrac I robic stojki od Ryana I przychodzil kolo sofy jak ogladalam film I prosil o jedzenie. Dlatego tez byl taki okragly...
Oh I lubil spac tam gdzie siano...zeby tylko jedzonko nie bylo za daleko...
Strasznie mi go brakuje
