Re: Świerzb u świnki morskiej, pytanie.
: 10 lis 2016, 16:54
Na forum z założenie wszyscy jesteśmy na "ty", tak się utarło - nie u nas, ogólnie w sieci.
Również polecam czytanie ze zrozumieniem, bo nie odpowiedziałeś ani na moje, ani na żadne inne pytanie. My przez odpowiedzialność rozumiemy leczenie zwierzaka pod kontrolą weta, a nie zwalanie tego obowiązku na kogoś innego, nawet jeśli to proponował. A jeszcze wcześniej dobre przygotowanie, czyli poczytanie o danym zwierzęciu. Nie wiem co czytałeś, ale skoro nie wiesz, że świnie są stadne, że ich świerzb to zupełnie inny świerzb niż ludzki ani że nie leczy się go maścią to wiesz bardzo niewiele. Gdybyś się zwrócił do nas przed zakupem, dostałbyś standardowe ostrzeżenie, że prosiaki ze sklepów na ogół mają grzyba/świerzba/wszoły (właściwe podkreślić), często są innej płci niż powiedziana i nierzadko z niespodzianką. Wtedy kupowałbyś już faktycznie na własną odpowiedzialność, wiedząc z czym to się wiąże - czyli być może zrezygnował.
Sklep ma obowiązek mieć umowę z wetem, ale jak to de facto wygląda, ani czy ten wet potrafi leczyć świnki - to już zupełnie inna historia. W sklepie ani go nie zdiagnozują, ani nie wyleczą, bo nie mają warunków, a często i chęci. Leczenie świerzba wymaga podania 3 dawek leku wszystkich zarażonym świnkom, co 7 dni. Podobnie wszoły. Leczenie grzyba wymaga smarowania i utrzymania czystości w klatce. Wątpię w regularność tego pierwszego, z drugim większość sklepów ma różnej wielkości problem. Dostaniesz świnkę zaleczoną, ale czy wyleczoną, to wątpię. I wraca pytanie co dalej? Zwierzęta jak ludzie - chorują. Jedna często, inne prawie wcale, ale ryzyko jest zawsze. Dla nas branie zwierzaka oznacza branie odpowiedzialności za jego stan, czyli leczenie, jeśli choruje, a nie udawanie, że nie powinno chorować. Polecam posłuchać pucki i kupić pluszaka - nie brudzi, nie hałasuje i chorował na bank nie będzie...
Również polecam czytanie ze zrozumieniem, bo nie odpowiedziałeś ani na moje, ani na żadne inne pytanie. My przez odpowiedzialność rozumiemy leczenie zwierzaka pod kontrolą weta, a nie zwalanie tego obowiązku na kogoś innego, nawet jeśli to proponował. A jeszcze wcześniej dobre przygotowanie, czyli poczytanie o danym zwierzęciu. Nie wiem co czytałeś, ale skoro nie wiesz, że świnie są stadne, że ich świerzb to zupełnie inny świerzb niż ludzki ani że nie leczy się go maścią to wiesz bardzo niewiele. Gdybyś się zwrócił do nas przed zakupem, dostałbyś standardowe ostrzeżenie, że prosiaki ze sklepów na ogół mają grzyba/świerzba/wszoły (właściwe podkreślić), często są innej płci niż powiedziana i nierzadko z niespodzianką. Wtedy kupowałbyś już faktycznie na własną odpowiedzialność, wiedząc z czym to się wiąże - czyli być może zrezygnował.
Sklep ma obowiązek mieć umowę z wetem, ale jak to de facto wygląda, ani czy ten wet potrafi leczyć świnki - to już zupełnie inna historia. W sklepie ani go nie zdiagnozują, ani nie wyleczą, bo nie mają warunków, a często i chęci. Leczenie świerzba wymaga podania 3 dawek leku wszystkich zarażonym świnkom, co 7 dni. Podobnie wszoły. Leczenie grzyba wymaga smarowania i utrzymania czystości w klatce. Wątpię w regularność tego pierwszego, z drugim większość sklepów ma różnej wielkości problem. Dostaniesz świnkę zaleczoną, ale czy wyleczoną, to wątpię. I wraca pytanie co dalej? Zwierzęta jak ludzie - chorują. Jedna często, inne prawie wcale, ale ryzyko jest zawsze. Dla nas branie zwierzaka oznacza branie odpowiedzialności za jego stan, czyli leczenie, jeśli choruje, a nie udawanie, że nie powinno chorować. Polecam posłuchać pucki i kupić pluszaka - nie brudzi, nie hałasuje i chorował na bank nie będzie...