Strona 2 z 2

Re: Nieoperacyjny kaszak

: 18 lut 2016, 18:06
autor: sosnowa
U nas też było wyciskanie w Medicavecie, samemu to sobie nie wyobrażam. Nie jest to przyjemne dla świni.

Re: Nieoperacyjny kaszak

: 18 lut 2016, 18:25
autor: diefenbaker
Z pewnościa, ale tym bardziej wycięcie by nie było. Ja chyba bym wolała już nawet oczyszczać byle tego zabiegu uniknąć, on ma swoje lata i wolałabym mu takich cierpień oszczędzić. A po jakim mniej więcej czasie to się odnowiło, pamiętasz?

Re: Nieoperacyjny kaszak

: 19 lut 2016, 13:29
autor: sosnowa
Juz wiem, że się u Was rozwinęło. Ale odpowiem dla dobra publicznego, że pierwszy raz chyba po jakiś dwóch miesiącach, a drugi prawie od razu. To był kaszak dwukomorowy, nieduży, ale wredny, na tylnej nodze w nietypowym miejscu. ten wielki co nie odrósł był na grzbiecie. Potem miala drugi niedaleko, też tylko raz wyciskany. czyli w sumie 3.

Re: Nieoperacyjny kaszak

: 20 lut 2016, 16:57
autor: diefenbaker
Jeszcze ku przestrodze. U Zająca okazało się, że to nie był jednak kaszak, a guz. Dobrze, że nie próbowałam na własną rękę nic przy nim robić. Czasem można się pomylić, nawet weterynarz.