Wczorajszy wieczór spędzaliśmy z tż ściągając kwiatka z sufitu i przenosząc meble na okoliczność dzisiejszej wymiany okna. Trochę przy okazji utyskiwałam co będzie, jak w połowie skuwania gruba ze stresu zacznie rodzić i chyba poskutkowało
Rozpakowała się grzecznie gdzieś między 22-23, dokładnie nie wiem, bo zajarzyliśmy co się stało dopiero po północy, po nagłym natężeniu różnych dźwięków w klatce. Wszystko raczej przebiegło bezproblemowo, łożysko chyba zjadła, bo na kocu więcej było śladów po buraczku niż po porodzie
Maluszki są dwa (Cynthia, dla Ciebie nic nie ma
), jeden łaciaty, ciemnoagutkowo-biały i smoliście czarny, oba raczej gładkie, czyli tatą jest Borsuk. Oba zdrowe i upiornie żwawe, dzisiaj już skubią siano i próbują dobrać się do zawartości miski
Waga ok. 1:00 wynosiła:
czarny 101g
łaciaty 107g
Rokoko 801g