W Zwierzętarni bywałam prawie raz w tygodniu od końca lipca do połowy września. Najpierw złamana łapka u szalonego prosiaka, później operacja guzków na tarczycy. Podejście całego zespołu do podopiecznych jest niesamowite. Co prawda dłuższą "współpracę" miałam z dr Olą i dr Magdą, ale przy wycinaniu guzków miałam okazję rozmawiać z dr Tomaszem. Widząc przeciwwskazania (prosiak miał anemię), nie zdecydował się operować mając na względzie nie tylko samą operację, ale również okres rekonwalescencji. Podejście tych lekarzy uważam za jak najbardziej profesjonalne. Posiadają ogromną wiedzę, którą chętnie dzielą się z zaniepokojonymi właścicielami tłumacząc swoje decyzje. W życiu przerobiłam kilku wetów (najpierw koty, królik, a teraz świnki) i jestem pod wrażeniem podejścia do zwierząt, ale również do właścicieli.
Samo to, że z cięższymi przypadkami z łódzkich przychodni kierują właśnie do Zwierzętarni jest chyba najlepszym świadectwem.
