bardzo mnie te prośby wzruszyły, bardzo! Z niektórych nie zdawałam sobie nawet sprawy ( jak np. z tego, że dla nich lepiej, by były 2 świnki)
Dawno temu mieliśmy w domu świnkę, a raczej świniaczka -
rudego Gucia. Przeżył z nami szczęśliwie 10 lat, nigdy na nic nie chorował, był ukochanym zwierzakiem całej rodziny - obok suczki Majki, która traktowała go, jak swoje dziecko i lizała uszka, jak szczeniaczkowi. Gucio odszedł niedługo po śmierci Majeczki, dawno to było.
Ale nie tak dawno zatęskniłam za świneczką, kupiłam więc rozetkę. Niestety nie nacieszyłam się jej obecnością - zachorowała i pomimo specjalistycznego leczenia oraz karmienia strzykawką - odeszła
wciąż nie potrafię się z tym pogodzić, szukam przyczyny, analizuję, wciąż mi ciężko na sercu