Klopsikowe małżeństwo żyje spokojnie i statecznie. On - 1200 g opiekuńczości, ona - drobne 580 g zdecydowania (przez pół roku schudła 120 g). Chociaż dziś Klopsik dał się poznać z całkiem innej strony - jako podstępny zabieracz jabłka

A Polpetta miała taką ochotę na to jabłuszko. Nie ważne, że nie mogła go ugryźć przez te problemy z zębami, ale BYŁO JEJ! Bo prawda jest taka, że przestałam liczyć ile jest już korekt zębów za nami. Bardzo dużo... Polpetta ma 4 zęby olbrzymie (których nie można usunąć, bo prawdopodobnie by ją to zabiło), przez to przebudowaną szczękę, a to wszystko powoduje, że nie je i nie będzie jeść samodzielnie. Wiem, że ma nadżerki w buzi, co pewnie potęguje ból, a tym samym zniechęca do jedzenia. Martwię się, bo do ostatniej korekcji chciała jeść, co 3h wisiała na kratach, żeby ją wziąć do jedzenia, teraz jedzenie trzeba w nią niemal wmuszać. Dziś zaskoczyła mnie z tym jabłkiem, aż mi jej żal było, że nie mogła zjeść tego jabłuszka... nie daje rady wciągnąć pokrojonego w paseczki, spróbuję na tarce zetrzeć, może się uda i zje

Polpetta miała ostatnio również pobieraną krew na T4, żeby zobaczyć czy nie trzeba zmniejszyć lub zwiększyć dawki Euthyroxu. Niestety z 1/12 przejdziemy na wyższą... Wszystko jakoś tak pod górkę.