Słodki boziu, czegoś takiego jeszcze nie widziałam u gryzoniowatych
Miziałam dzisiaj chłopaków, jak zwykle, na kolanach. Kropelek okazał mi takie zaufanie, że płakać mi się chce ze wzruszenia: wywalił stopiszcza, mrużył oczka, przy takim widoku czas to pojęcie względne - sekunda jest godziną, a godzina sekundą, achhhh
Szkoda, że nie miałam telefonu pod ręką zrobiłabym zdjęcia lub filmik.
Kropelek jest u mnie od września zeszłego roku.
Weroniko dziękuję Ci za to cudo
