Wszystko wskazuje na to, że udało sie uratować prosiaczka

Od ostatniego posta juz nie byłyśmy u weterynarza (to chyba był czwartek), później cały czas dokarmiałam i dopajałam świnkę, a na początku tygodnia nastąpiła cudowna przemiana - od poniedziałku pojawiły sie już w miarę normalne bobki, świnka powoli zaczęła sie też interesować jedzeniem. Jeszcze nie jest idealnie, ale podgryzie już sama trochę ogórka, jabłuszka czy koperku, choć warzywka jeszcze średnio ją interesują, to bardzo posmakowało jej sianko, CC i CN, zaczęła też sama pić - teraz codziennie musze jej sprzątać, bo pije tak dużo jak nigdy. Od dwóch kilku dni już jej też nie dokarmiam, chyba ze widzę, że ubyło mało jedzonka to wtedy dostanie trochę gerbera z pyłkiem, ale od dwóch dni nie było takiej potrzeby. Także jestem dobrej mysli i mam nadzieję, że z czasem wszystko wróci do normy. Oczywiście cały czas obserwuję prosiaka, ale jesteśmy już na dobrej drodze
