 
 Madzior, a jak często rodzice zmieniają gąbkę do naczyń? Bo dla mnie to ona jest szczytem flejostwa
 Moja ś.p. teściowa miała taki fajny zwyczaj, że zmywała każdy talerzyk jaki tylko pokazał się w zlewie (co dawało jej okazję do rzucenia paru uwag na mój temat
 Moja ś.p. teściowa miała taki fajny zwyczaj, że zmywała każdy talerzyk jaki tylko pokazał się w zlewie (co dawało jej okazję do rzucenia paru uwag na mój temat  ) a robiła to tak: najpierw myła talerzyk, potem kran, zlew, ścianę za zlewem, przecierała stół po czym zawracała po podłodze na końcu wycierając drzwi szafki pod zlewem. I odkładała gąbkę na zlew, do następnego talerzyka
 ) a robiła to tak: najpierw myła talerzyk, potem kran, zlew, ścianę za zlewem, przecierała stół po czym zawracała po podłodze na końcu wycierając drzwi szafki pod zlewem. I odkładała gąbkę na zlew, do następnego talerzyka 
 A gąbkę do naczyń zmieniają, jak szorstka strona straci znacząco na funkcji
 A gąbkę do naczyń zmieniają, jak szorstka strona straci znacząco na funkcji 
 
  
 

 
   A piorę wszystko w 30 stopniach, więc metoda musi być skuteczna. Jeszcze pytanie, jak to wpływa na żywotność polarków, ale na razie nie wyglądają, jakby to bardzo przeżyły.
  A piorę wszystko w 30 stopniach, więc metoda musi być skuteczna. Jeszcze pytanie, jak to wpływa na żywotność polarków, ale na razie nie wyglądają, jakby to bardzo przeżyły.
 Upewniłam się, że kłaki nie przejdą i to mi wystarczy. A jak świnie złapią coś, co zaraża, to i tak pewnie dzieciaków nie uchronię, bo one same chodzą świnie karmić, głaskać i trzepać im poduchy (koców jeszcze nie dają rady). Chyba faktycznie jestem fleja
 Upewniłam się, że kłaki nie przejdą i to mi wystarczy. A jak świnie złapią coś, co zaraża, to i tak pewnie dzieciaków nie uchronię, bo one same chodzą świnie karmić, głaskać i trzepać im poduchy (koców jeszcze nie dają rady). Chyba faktycznie jestem fleja