Chłopcy nie boją się i nie wieją kiedy otwiera się ich klatkę i wsadza ręce do środka,jedynie boją się jeszcze troszkę brania na ręce,ale patrząc na to przez pryzmat tego co przeszły ,wcale im się nie dziwię.
Po wzięciu na ręce uspokajają się,dają sobie robić niezbędne zabiegi pielęgnacyjne.
Po grzybku nie ma śladu (poza gołą skórą na rączce Rubinka,ale to już kwestia czasu aby włoski odrosły)-zeszło ładnie, mamy jeszcze przez jakiś czas pryskać antygrzybowo i pilnować.
Chłopcy są fantastyczni,grzeczni i zachowują się jak na świnkę morską przystało
Popkorningują wesoło i kłiczą ,kiedy tylko wyczają warzywka czy owocki (a także na szeleszczenie woreczka xD ).